czwartek, 9 kwietnia 2015

Hello April

Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata.
Kwiecień plecień.
Kwiecień przeplatany rocznicami narodzin, rocznicami śmierci.

Urodzona na skraju miesiąca, z ciepłym oddechem maja na karku, jestem kwietniem.
Kwiecień plecień.
Kwietniem sprzecznym samym w sobie. Kwitnącymi kwiatami, delikatnymi jeszcze, które obrywają niespodziewanym gradem. Ale uparcie rosną dalej. Kwietniem ciepłym, pełnym słońca i majowej radości. Kwietniem deszczowym.
Kwiecień plecień.
Szarością deszczu, łysymi gałęziami morwy. Śpiewającymi ptakami. Żurawiami, bocianami, sarnami, lisami. Śniegiem na Wielkanoc.
Kwiecień plecień.
Ambiwalentnym do granic. Łowcą i ofiarą. Odwagą i lękiem. Początkiem i końcem.
Kwiecień plecień.
Zastygam nieruchomo jak mysz, czekając aż najgorsze minie. W nocy wyruszam na łowy jak sowa, bo moje życie jest w moich rękach.
Kwiecień plecień.
Rozklekotany emocjonalnie.
Kwiecień plecień.
Dryfuję po oceanie. Wpadam w spokojne zatoki. Obijam się o skały. Nie chcę już gonić kolejnego przestraszonego rybaka. Niech ucieka. Zjadłabym jego serce, pozbawiając życia zarówno jego jak i siebie. Niech ucieka póki może, niech ostrzeże kolejnych, żeby nie zbliżali się do mnie. Z tego będzie tylko śmierć. Wrzućcie mnie do wody i zapomnijcie, że ta kupa kości kiedyś żyła.
Kwiecień plecień.
Gradem świadomości spada na mnie prawda. Zatykam uszy. Nie chcę, nie chcę, nic nie słyszę, lalalala. Słońce rzuca kłamliwy cień, w którym można się skryć. Przecież nic się nie dzieję. Nie wierzę sama sobie.
Kwiecień plecień.
Wiosna przepełniona ściskami żołądka. Wymiotowaniem do środka.
Kwiecień plecień.
Śmiech do płaczu. Wkurw do płaczu. Wrażliwość do płaczu. Smutek bez łez.
Kwiecień plecień.
Niepokojem. Oksymoronem. Wszystkim i niczym.
Kwiecień plecień.
Z ciepłym wiatrem we włosach, błękitnym niebem, całą nadzieją na nowe życie. Dobrym szaleństwem. Pełnym wdechem. Słonecznym uśmiechem. Radością samą w sobie. Kwietniem budzącym się do życia. Wiecznie budzącym się. Ale nigdy nie żyjącym naprawdę.

Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata.
Trochę życia, trochę śmierci. Trochę radości, trochę smutku. Trochę szaleństwa, trochę spokoju.
Jestem kwietniem.
Kwiecień plecień.
Kwiecień plecie.
Kwiecie plecie. Plecie kwiecie.

Kwiecień plecień.