sobota, 13 lutego 2021

Sen zimowy

 Obudziłam się z przeświadczeniem że jest lato. Jestem w miejscu, w którym nie chciałabym teraz być, a które niegdyś nazywałam domem.

Obudziłam się z przeświadczeniem, że jest lato, a na obiad będą młode ziemniaki z koperkiem i sadzone jajko, maślanka do popicia. Obudziły mnie promienie słońca i uczucie ciepła. Odgłosy na zewnątrz i za ścianami, wyraźnie wskazywały sobotę. W mojej głowie słyszałam nawet kosiarkę  i czułam zapach świeżo skoszonej trawy. Ktoś zaraz wywiesi pranie.

Obudziłam się z przeświadczeniem, że jest lato. Wszyscy robią coś i są gdzieś, a ja leżę w łóżku w samo południe, mimo że zegar wskazywał 8:30. Ktoś pojechał nad jezioro, ktoś jest na działce. Ludzie rozchodzą się, znikają, a ja zostaję sama. Zupełnie tak jak teraz.

Obudziłam się z przeświadczeniem, że jest lato. Słyszałam jak ludzie życzą sobie miłego dnia, a brzmiało to zupełnie jak "wesołych świąt". Ktoś robi ostatnie świąteczne zakupy, przynosi prezenty. Gwiazdka latem.



Nie odsłaniam okien. Boję się, że mój sen zimowy trwał dłużej niż miesiąc i faktycznie jest już lato. Mimo hibernacji, nadal chce mi się spać, nadal jestem zmęczona. Może nawet bardziej niż wcześniej.


Obudziłam się z przeświadczeniem, że jest lato. Ale nadal tkwię w środku zimy polarnej.