niedziela, 27 kwietnia 2014

List do czternastoletniej mnie, czyli podróż w przeszłość

                                           Cześć, Młoda!
Od razu muszę Ci powiedzieć, że jesteś niesamowicie silna. Chciałabym, żebyś taka została jak najdłużej potrafisz. Możesz się obrazić jeśli chcesz, ale masz niezły syf w głowie. A mimo tego i tego, co doświadczasz jesteś cholernie silna. I wiem, że Ci trudno, ale postaraj się pokochać siebie tak naprawdę, a nie na pokaz. Nie myśl tyle o śmierci. Nie tnij się. To nie jest jedyne wyjście. Naprawdę. Wiem, że Ci ciężko, ale nie jesteś sama. Masz przyjaciół, którzy są w stanie zrozumieć więcej niż Ci się wydaje. Jeszcze ich masz, więc dbaj o nich. Bo nie tylko Ty myślisz, że w tym momencie masz najgorzej na świecie. Oni też mają swoje problemy.
Bądź szczera wobec siebie. Przecież w wiele rzeczy, które mówisz, sama nie wierzysz. Tak cholernie starasz się być inna, wyjątkowa. Już się wyróżniasz. Nie podkręcaj tego. Pewnie się ucieszysz, bo nadal nie przejmuję się opinią innych, ale już nie jestem w stanie wytrzymać tyle ostrych słów, które Ty wytrzymujesz. I nie wmawiaj sobie, że tak jest dzięki temu, że się tniesz.
Pisz, pisz! Pisz jak najwięcej. I nie przejmuj się tym, że nie ćwiczysz na w-fie, w liceum przestaniesz to robić w ogóle. Ale ucz się trochę więcej. Ucz się w ogóle! Zamiast myśleć o tym jak nieszczęśliwa jesteś i słuchać tych smutnych piosenek, po prostu się poucz i czytaj dużo! W ogóle dlaczego jesteś aż tak nieszczęśliwa? Zwyczajnie nie radzisz sobie z hormonami czy to początki Twojej depresji? Ach, tak! To Cię na pewno bardzo ucieszy, bo w końcu trafisz na psychoterapię, ale nie tak szybko jakbyś chciała. Niestety. I uwierz, będziesz się czuła gorzej niż teraz.
Powiedz komuś wprost jak się czujesz, bo nikt nie bierze poważnie Twojego gadania w kółko, że się zabijesz. Masz 14 lat. Ciesz się tym. Nie zabraniam Ci się smucić, bo to Cię nie ominie, ale śmiej się więcej. Ludzie to lubią. Twoi przyjaciele to lubią. Masz wokół siebie mnóstwo życzliwych osób! Zamykasz się w sobie i oni odchodzą. Dobrze wiesz jak fajnie siedzieć ze znajomymi przy ognisku. Wiem, że myślisz, że tak będzie częściej, więcej, lepiej. Ale nie... Nie chcę Cię smucić, ale K. niedługo wyjedzie. Dlatego musisz dbać też o inne znajomości.
Wiem, że to dla Ciebie jakieś nudne gadanie i nic sobie z tego nie robisz. Zdziwiło Cię to, że mogłaś się zmienić w tak smęcącą osobę? Bardzo się zmienisz. Wydaje Ci się, że jesteś lepsza niż cała reszta. Nie jesteś. Chociaż żałuję, że już nie umiem odnaleźć w sobie tej wyjątkowości.
Wymyśl sobie jakiś inny cel w życiu niż bycie pisarką, bo widzisz jak to wygląda... Nie masz do tego takiego talentu jak myślisz. Ale wiersze pisz dalej. I przestań sobie wkręcać, że jak raz coś napiszesz to już tak ma zostać do Twojej śmierci. To Twoje wiersze, możesz je modyfikować ile tylko chcesz. I tak się szybko nigdzie nie ukażą, więc się nie martw. Sama sobie narzucasz ograniczenia, a przecież tego nie lubisz. Wyjdź poza własne ramy.
Tak bardzo chciałabym mieć Twoją siłę. Bo z wiekiem ona osłabła. Wiem, że wiele rzeczy Cię bolało, ale później będziesz się rozpadać przez durniejsze rzeczy. Możesz się teraz na mnie wściekać, że tak się zmieniłam. Rozczaruje Cię pewnie też tym, że czasami palę. Serio. Wcale nie jest tak źle, ale nie zaczynaj tego teraz!
I nie wierz we wszystko co mówi S.!
Jesteś piękna. Uwielbiam Twoje glany, ciemny makijaż, ćwieki, łańcuchy i naszywki. I nawet nie zaczynaj słuchać Tokio Hotel (chociaż może już zaczęłaś? to nic, to tylko miesiąc). Jaraj się dalej Nirvaną i się tak nie spinaj o śmierć Kurta.
Aaa! I spokojnie. Nie noszę różowych ciuchów. Ale jestem blondynką. Nie jest tak źle jak sobie myślisz! Wręcz przeciwnie.
PAMIĘTAJ: jak pojedziesz na wycieczkę do Poznania, powiedz temu kolesiowi więcej niż "nie", mimo że będziesz zestresowana!
                                     
                                                     Trzymaj się, Mała!

niedziela, 6 kwietnia 2014

List do czterdziestoletniej mnie

Cześć!
   Mam nadzieję, że masz w sobie jeszcze dużo z dziecka i nie stałaś się już nudną i zbyt poważną kobietą. Chociaż pewnie i tak będę Ci się wydawać dziecinna, a problemy błahe. Pewnie nic nie wiem o prawdziwym życiu. Mam nadzieję, że nie dostałaś za mocno po dupie, że po tym dziwnym okresie, który teraz przeżywam będzie tylko lepiej. Naiwne życzenie, prawda?
   Jesteś szczęśliwa? Czy tylko bywasz? Ciągle cieszy Cię pierwszy śnieg, tęcza, kolorowe liście i ciepły deszcz? Lubisz siebie bardziej niż ja teraz? Lepiej żeby tak było! Masz kogoś? Męża? Partnera? Młodszego kochanka? Dzieci? Jeśli nie, to czy żałujesz? Być może to straszne, ale jeśli masz to wyobrażam sobie Ciebie jako nieszczęśliwą kobietę.
   Dziwne, prawda? Zachwycać się takimi małymi rzeczami jak kwitnące drzewa, a nie wierzyć w chociaż trochę szczęśliwe zakończenie... Bo chyba nie wierzę. Ale mam ogromną nadzieję, że jesteś zadowolona ze swojego życia. Jakie by nie było.
   Żałuję, że nie ma takiej możliwości, abym mogła dostać list od Ciebie. O ile prościej by było?!
   Czytasz to może z uśmiechem na ustach, może z łezką w oku, bo wiesz co się wydarzyło. Widzisz jak się zmieniłaś i czy decyzję, które podjęłaś były dobre. Lub, które ja podjęłam...
   Jesteś już bardziej odważna? Robisz to co chcesz, bez względu na to czy robisz to sama czy z kimś? Mam nadzieję, że nie uzależniasz swojego szczęścia i wartości od innych i że nie jesteś przez to cyniczną suką.          Masz jeszcze w sobie radość i trochę nadziei? Powiedz, że nie wypaliłaś się do końca...
   Mieszkasz w jakimś pięknym miejscu?
   A Mama? Jest jeszcze? Była w ważnych chwilach? Nie chcę nawet myśleć, że mogłoby Jej nie być. Na samą myśl mam łzy w oczach, więc jeśli Jej już nie ma to przepraszam, bo na pewno doprowadziłam Cię teraz do płaczu...
   Weź parę głębokich wdechów i czytaj dalej. (nauczyłaś się już, że to pomaga? bo ja ciągle zapominam)
   Pamiętasz ten dzień, gdy powstał ten list? Lub chociaż w jakim to było okresie? Zapominam o tak wielu rzeczach i dziwie się jak dawałam radę z niektórymi z nich... Czuję się słabsza. Kolejne problemy mnie nie wzmacniają. Zabierają mi optymizm, emocje, które są dla mnie ważne i robią ze mnie zimnego człowieka... Jaka jesteś?
   Co osiągnęłaś? Jesteś dobra dla innych? Masz zwierzaki? Jak nie to zmień to jak najszybciej! A może nie chcesz stracić także ich? Dużo straciłaś? Dużo musiałaś poświęcić?
   Czy ten list powinien zwierać tyle pytań? Nie jestem w tym dobra. Zawsze uważałam, że to głupi pomysł, a teraz podjęłam spontaniczną decyzję o napisaniu czegoś takiego...
   Ktoś w końcu o Ciebie walczył? Jeśli tak, mam nadzieję, że nie zepsułaś tego w durny sposób!
   Przyjaźnisz się jeszcze z K.? Tak szczerze czy tylko tak oficjalnie? A może masz innych wspaniałych przyjaciół? Swoje prywatne lejdis, osobistego geja? A może Twój facet jest najlepszym przyjacielem jakiego kiedykolwiek miałaś? Zakochaliście się od pierwszego wejrzenia w jakimś nietypowym miejscu? Czy może jesteś w mało zadowalającym związku i wciąż (chociaż coraz mniej) wierzysz w poznanie tego jedynego?
   Sprawdziły się wróżby? Ciekawe czy w ogóle o nich pamiętasz! Jeśli się sprawdziły to dowiem się za kilka lat, być może zapomnę i teraz się uśmiechasz na to wspomnienie. Lubię jak się uśmiechasz. Nie przejmuj się zmarszczkami. Mam nadzieję, że jesteś piękna i dużo bardziej zadowolona ze swojego wyglądu niż ja!
   Jeśli zrezygnowałaś ze swoich marzeń to chcę Ci powiedzieć, że jesteś głupia. Ja marnuje czas zawodowo, ale Ty już nie masz go tak wiele, więc do dzieła! Powiedziałabyś mi teraz to samo, nie?
   Proszę, bądź ogarnięta. Mam nadzieję, że napisałaś w końcu coś przyzwoitego! Nie oszukujmy się, drugą Grocholą na pewno nie jesteś, ale może życiowe doświadczenia nadają się na ciekawą książkę. Bo jesteś w stanie to zrobić prawda? Przez tyle lat na pewno nauczyłaś się systematyczności i zrobiłaś coś dobrze od początku do końca! A tomik wierszy? Chociaż malutki. Ktoś w końcu wpadł na pomysł, żeby to było najcudowniejszym prezentem urodzinowym? Masz kogoś tak wspaniałego w swoim życiu? Mam nadzieję, że dostałaś także swoje balony (dobrze wiesz, że nie chodzi mi o cycki)!
   Niech ten list będzie moim prezentem dla Ciebie. Piszę to parę tygodni przed 23. urodzinami. Mam nadzieję, że było więcej uśmiechu i łez wzruszenia niż smutku, gdy to czytałaś.
   Kocham Cię, debilko. Mówię to pierwszy i ostatni raz, więc lepiej zapamiętaj.
   Ciesz się tym co masz. A jeśli nie masz wiele to ciesz się również. Zachwycaj się piorunami i płatkami śniegu. Pielęgnuj w sobie dziecko.
   Jesteś niesamowita. Cieszę się, że tyle przetrwałaś. Jestem z Ciebie dumna, nawet jeśli spieprzyłaś sobie życie (mam nadzieję, że mi tego nie zrobiłaś).
                                                                                   Be happy!