wtorek, 8 czerwca 2021

Hi, I'm bipolar!

SŁOWEM WSTĘPU 

Nadszedł czas, żeby powiedzieć to wprost. Nie kryć się za baśniami i metaforami. Jestem ja i w pakiecie ChAD (Choroba Afektywna Dwubiegunowa), myślę, że II stopnia. Czyli naprzemienne epizody depresji oraz manii lub hipomanii (lżejsza forma). Drugi stopień charakteryzuje się częstszymi epizodami depresyjnymi z rzadszymi epizodami manii, a najczęściej hipomanii.


NO ALE O CO CHODZI?

Przecież fajnie mieć dobry humor! Ok, depresja jest słaba, ale przecież nie masz jej cały czas, co nie? A mieć pełno energii i dobry humor - to jest coś. To jest coś, owszem, coś chujowego. W moim przypadku ta chujowość charakteryzuje się brakiem snu, wydawaniem pieniędzy, podwyższonym libido (często do przesady i co za tym idzie - ryzykownymi kontaktami seksualnymi), gonitwą myśli, dobrym humorem i ogólnie takim lataniem jak z pieprzem. Najgorsze jest to, że to właśnie po manii, najczęściej przychodzą epizody depresyjne. Spada się z górki na sam dół, często boleśnie.



W DOLE

O depresji mówi się więcej, więc łatwo sobie wyobrazić jak to jest. Ale czy na pewno? Są różne formy, każdy przechodzi je inaczej. Ba! Sama przechodzę epizody w różny sposób. Ostatni był w styczniu tego roku. Co się ze mną działo? Nie mogłam wstać z łóżka, jadłam jeden posiłek dziennie (i to tak dzięki resztkom rozsądku), nie myłam się, ciągle bym spała. Nie, nie płakałam, ani za bardzo nie było mi smutno. Nic mi się nie chciało. Ogarnęła mnie niemoc i rezygnacja, niechęć. Natomiast zdarzył mi się epizod, podczas którego nie mogłam przestać płakać, byłam wkurwiona i okaleczałam się. Cóż, depresja depresji nierówna.


COŚ POMIĘDZY

Mamy jeszcze coś takiego jak epizod mieszany. Zdarzył mi się tylko raz i to przez źle dobrane leki. Szczerze mówiąc, takie połączenie jest chyba najgorsze. Masz mnóstwo pomysłów, pali się w dupie do robienia rzeczy, ale nie masz siły realizować planów. MUSISZ coś zrobić, nieważne co się dzieje. Taki osobisty przykład: robiłam obiad i nagle poczułam silną potrzebę, że sobie popisać, nie wiedziałam o czym, po prostu musiałam coś napisać. Jak zaczęłam to nie mogłam przestać. W tym czasie gotował mi się ryż, wiedziałam że już trochę za długo, ale... nie mogłam przestać. A jak przestałam to rozpłakałam się, że ten ryż rozgotowałam.


GDZIE TU SPOKÓJ?

To nie jest czarno-biała choroba, to nie tak, że albo mania albo depresja. Są fazy remisji, czyli czasu, w którym nie występują żadne objawy, można "normalnie" żyć. Najczęściej są efektem odpowiedniego leczenia (czy raczej farmakoterapii, bo ChAD jest chorobą przewlekłą, więc nie da się jej wyleczyć). Moja ostatnia remisja trwała około roku. Biorąc pod uwagę fakt, że krótko się leczę, to naprawdę spory sukces! Ale trzeba mieć się na baczności. Jakoś nie do końca świadomie, zaczęłam się sobie bardziej przyglądać. Próbuję wyłapać pierwsze oznaki depresji czy manii. Bo epizod lubi przyjść nagle, ale czasami poprzedzają go jakieś zdarzenia. Pojawia się tak zwany trigger i wszystko w pizdu.


NA KONIEC

Możecie się spotkać z określeniem, że ChAD to zaburzenie. Większość chorób psychicznych zaczyna określać się w ten sposób, aby nie stygmatyzować osób, które borykają się różnymi problemami. Dla niektórych może być to mylące, ale czasem warto pomyśleć jak poczuje się osoba z danym zaburzeniem. Dla mnie to bez różnicy. Ale nienawidzę sformułowania: CIERPI NA CHOROBĘ... Owszem, zdarzają się momenty, że cierpię, ale jednak, przez większość czasu, żyję tak jak każdy. Nie cierpię, żyję z zaburzeniem. Jak sobie radzę? Nie mnie oceniać, ale myślę, że nie najgorzej.