wtorek, 23 lipca 2019

O symbolach w Dzień Włóczykija

Ludzie wszędzie doszukują się symboli. W wszechobecnych motylach, w memach z ćmami, w ulubionej ulicy czy w Dniu Włóczykija. Chcą sobie wmówić, że to przecież ma jakiś głębszy sens, nadają temu boskie, kosmiczne znaczenie. Cały wszechświat wysłał do dwóch obcych ludzi takie małe sygnały – hej, zobacz, zauważ mnie. I ktoś inny też zauważa. Oczywiście najpierw nie zwraca się na to uwagi. Ot, motyl, drzewo, jakaś piosenka. Dopiero, gdy się kogoś pozna, łączy się fakty. Fakty? Na pewno? Przygarniamy te drobiazgi, które mogą nas do siebie zbliżyć. Czy raczej próbujemy w ten sposób utwierdzić się w przekonaniu, że TO jest właśnie tym czymś wyjątkowym. Być może na zawsze. Całe życie na to czekaliśmy i to jest.. Jedyna, wyjątkowa miłość. Dar wszechświata, który robił wszystko, co w jego mocy by dwójka obcych sobie ludzi spotkała się właśnie teraz, właśnie w tym momencie. Nieważne, że jedno za chwilę umrze. Nieważne, że nigdy nie spojrzysz w jego oczy. Cóż. Wszechświat tak chciał. Czy też Bóg. Jak zwał tak zwał. Ile nieraz ofiar wymaga ta wyjątkowa miłość? I czy na pewno to jest warte zachodu?

Miłość od pierwszego wejrzenia. Od pierwszego wspólnego znaku – ojej też uwielbiam ten film!, to moja ulubiona ulica!, zobacz, zobacz ile motyli w tym klipie.

Czy to naprawdę jakieś znaki czy jednak wciskamy je w siebie na siłę, jak niepasujące do siebie puzzle? Chcemy przekonać siebie i wszystkich dookoła, że to coś wyjątkowego, bo och te wszystkie symbole, ile się zgadza, ile pasuje! Nagle 14 sierpnia przewija się wszędzie, nagle wszystko napisane jest w języku niemieckim. Przeczytane te same książki wznoszą nas do chmur.
A różnice? Och, tego nikt nie zauważa! Nie ma żadnych różnic, to nieistotne, ważne to, co chcemy widzieć. Tak, mój były też robił takie rzeczy i w ogóle mnie nie rozumiał; to zupełnie jak moja była! Najważniejszy wspólny mianownik co? Ale czy to wystarczający symbol? Ktoś umarł, ktoś złamał serce, ktoś złamał życie – i oto jesteś tu, stworzony tylko dla mnie. Przecież wszystko to działo się po to, żebym mogła cię spotkać. Geez, nawet Kopaliński o tym napisał! A kto jak kto, ale gościu się znał na rzeczy, prawda?

Te wszystkie białe króliki, liski i kruki. Och, kruki, których wypatruje się w każdym wróblu. Te wilki biegające nie tak daleko, ale wcale nie blisko. Biegające po twoim sercu tam i z powrotem, że zapominasz… Zapominasz, że nie o takie wilki chodziło. Nigdy o to, hej! To nie ten symbol. To nie symbol tej miłości, przestań grzebać.
Może pogrzeb za to za zamkniętymi drzwiami Sinobrodego. Co, ten symbol ci się nie podoba? Ha, ha, przykro mi bardzo. A może wolisz prawdziwy pogrzeb? A nie, tego nigdy nie było. Tak jak blond włosów splątanych z ciemnymi lokami. Ale przepraszam, przecież symbole wyraźnie mówiły, że to właśnie to. Że wyglądacie jak ta para z tamtego zespołu. Och jak się wszyscy śmiali. Ty też się śmiałeś, ale czy na pewno? Czy w twoim żołądku nie przewijało się już stadko motyli? Oczy się szkliły i udawałeś, że nie, ale nadzieja z każdym dniem była coraz większa.

Ej, hej, hej! Zobacz, ha, ha! Też mam nierówno z głową. Idealnie do siebie pasujemy, prawda?

Noooo… Nie. Znaki, symbole może wydają się urocze. Zwłaszcza na początku. Ale czy są czymś innym niż tylko wmawianiem sobie, że to, co czujemy jest czymś wyjątkowym? Że nigdy przedtem i nigdy potem? Tak bardzo chcemy w to wierzyć, że chwytamy się każdej… cóż, różowej chmurki. Ale właściwie po co?
Zabiorę cię na piknik.
Domyślił się! To ten jedyny.
Ha, ha, ha.
Przykro mi, nie.

Nic tego nie zmieni. Szukamy szczęścia może trochę na siłę. Trzymamy się uparcie tych drobnych rzeczy, bo wiemy, że to jest krótkotrwałe, że w każdej chwili może się rozkruszyć jak zaniedbany ząb. Bo w przeciągu całego życia to tylko chwile, drobne, malutkie chwile. Może będziemy je później wspominać z sentymentem. Płakać lub uśmiechać się na widok

spadających gwiazd, na szczególne daty w kalendarzu, na śnieg pokryty popiołem, na Ryjki i Włóczykije, na przelatujące sowy i nietoperze, na koncert Akurat Tego Zespołu i Tamtego też, na okryte złą sławą Kościoły, na niepomalowane wciąż paznokcie, na jeziora i ulice, na tidala bo leci akurat Ten kawałek, na Tamtą dzielnice i na To mieszkanie, na balkony i papierosy, na rzekę i jednorazowe grille, na okulary w kształcie serc, na ścięte włosy, na koty i góry, na księżyc, na nietrafione książki, kiepskie i dobre wiersze, zapisaną krzywo kartkę, na telefon na którym nigdy nie pojawi się Ten numer ani Tamto nazwisko, każde imię na A., na świeczkę, na plamy na stopach bo przypominają tamte na nogach i smarujesz je tą samą maścią, na kłamiące dłonie, zdradliwe spojrzenia.

Skrzywisz się lub nie na zapach podobnych perfum.

Co jeśli te wyczekane, wygrzebywane zewsząd symbole w końcu cię złamią? Nadal chcesz się ich doszukiwać?

Zawsze.


Już nie.

środa, 17 lipca 2019

Pomoc techniczna


SUPPORT
GDY PISZESZ E-MAIL DO „NIEDOSZŁEGO” – CO ROBIĆ I JAKIE SĄ TEGO KONSEKWENCJE

(Za poprawną odpowiedź na pytanie: „dlaczego to zrobiłaś?” można wygrać talon. Ale ej, nie na kurwę i balon. Kurwy same się znajdują. Talon obejmuje dożywotne odcięcie od internetu, a w gratisie kulka w łeb. Gratulujemy! Jesteś milionowym użytkownikiem odwiedzającym naszą stronę, ale to nie daje ci pozwolenia na pisanie maili. Haha, wręcz przeciwnie!)

Nie zadawajmy tak trudnych pytań jak i po co, droga pani. Próbujemy udoskonalić nasz system. Cóż, tak, takie błędy się zdarzają. Przepraszamy za nieudogodnienia. Pracownik, który się tym zajmuje poniesie konsekwencje. Po przebytym szkoleniu, powinien wiedzieć, że absolutnie, pod żadnym pozorem nie można łączyć manii z depresją. Nie jednocześnie, na boga! Skutki widać od razu. To niedopuszczalne. Słucham? Ale o czym pani mówi? W naszym systemie nie ma takiej kategorii jak MYŚLENIE. To już przestarzałe. Nikt tego nie używa od lat… Ale rozumiemy. Przy takim przeciążeniu systemu takie błędy są naturalne. Za jakiś czas wszystko wróci do normy. Prosimy o cierpliwość. Czy jest coś, czym możemy zrekompensować ten wybryk?

Coś się tu jebło. Może jednak wystarczy zresetować urządzenie? Próbowała pani wyłączyć i włączyć? Jak to nie ma pani takiego przycisku na środku głowy? Przecież wszyscy mają, dlatego jakoś funkcjonują. Nie da się żyć bez restartu od czasu do czasu, droga pani.  To wyjaśnia te błędne decyzje. Ale, ale! Coś na to zaradzimy. Zaraz tu pani zamontujemy taki pstryczek. Tylko hm… Nie może być na głowie, bo znając pani szczęście, ktoś pierwszy lepszy z brzegu. przez przypadek, lub nie, może panią wyłączyć. Wie pani jak to jest… Niby tu delikatnie, niby nie, a tu jebs! Pstryczek pstryknięty. Pstryk, pstryk. Musimy zamontować go w dogodniejszym miejscu. Ale… Jak to psychotropy? O nie, to stanowczo się pani nie nadaje. Przepraszamy, nikt nas nie uprzedził. Istnieje ryzyko, że się pani wyłączy na zawsze. Nie jesteśmy w stanie podjąć takiego ryzyka, takiej odpowiedzialności. Nie możemy mieć pani na sumieniu. To niezgodne z polityką firmy. Miłego spierdolenia. Do widzenia.


DZIAŁ TECHNICZNY ZAMKNIĘTY

Pracownicy infolinii poszli wziąć coś na chrypkę. Zapraszamy jutro. Oczywiście w najwygodniejszej dla pani formie kontaktu – telefonicznie, mailowo (boże, uchowaj!) lub w dowolnym salonie na terenie całej Polski. Zachęcamy do ponownego skorzystania z naszych usług.


„MÓZG” spółka z ograniczoną odpowiedzialnością

niedziela, 14 lipca 2019

No ogólnie to fajnie jest

Jaki jest sens brania tabletek, które mają ci pomóc, jeśli zamiast tego czujesz się jeszcze gorzej? Jasne, potrzeba czasu żeby zaczęły działać. Ale nawet na ulotce jest napisane, że w tym czasie myśli samobójcze mogą wrócić lub występować wcześniej. Fajnie, więc możesz nie dożyć do momentu, gdy tabletki zaczną pomagać. Ale hej, co się przejmujesz, musisz je brać codziennie. BĘDZIE LEPIEJ. Świetnie, naprawdę cudownie.

A do tego czasu robisz obliczenia czy ilość tabletek, którą masz wystarczy żeby się zabić i z przykrością stwierdzasz, że jednak nie. Szkoda, mieszkasz z ludźmi, którzy nie zwracają uwagi na twoje istnienie, zamknięty pokój. Mogłoby się udać. Po paru dniach najwyżej zaczęłoby śmierdzieć. Och, nawet po śmierci sprawiasz problemy. Niedobra dziewczynka. Pójdziesz do kąta, na karnego jeżyka, dostaniesz przez dupę. No cóż, nawet zabić się nie umiesz.

O, schudłaś, gratulacje, ale fajnie.

No, fajnie. Lubię kości na ramionach, wystające obojczyki, dotykać żeber.

Ciągle są jednak boczki. No na to pomogą tylko ćwiczenia. Brzuszki takie i srakie, przysiady, ćwiczenie cycków, żeby nie były takie oklapnięte. W końcu całość musi się dobrze prezentować, mimo że nie ma się przed kim rozbierać.

A nie, jednak tak się nie da. Nawet przy idealniej figurze cała reszta zostanie, przykro mi.

Nie możesz patrzeć na swoje ciało, po prostu nie możesz. Mimo, że się ważysz (nie obsesyjnie), chwytasz za miarę i zaskakują cię te liczby. Bierzesz małe lustro i przyglądasz się sobie. Znowu masz przerwę między udami. Fajnie. Ale jakoś przeraża cię to, jak szybko do tego doszło. Chcesz czy nie, potrafisz zjeść jeden posiłek przez cały dzień. Ok, nieraz ciężko nazwać to w ogóle posiłkiem. Nie no kurwa, jeszcze ci brakuje zaburzeń odżywiania w tym wszystkim. W sumie spoko, oszczędzasz na jedzeniu. Możesz za to lecieć na Islandię i unikać zakładania kostiumu kąpielowego.

Przecież wszyscy widzieliśmy się nago.

No, sto lat temu. W innym życiu.

Robisz sobie coś dobrego do jedzenia. Czasami się zdarzy, żeby nie było, że żywisz się samymi płatkami. Prawie nie jesz mięsa. Nie brakuje ci tego, więc może nie ma sensu go jeść.

Bez sensu. Pewnie masz anemię.

W sumie to nie mam.

Lepiej jeść trawę, ale skoszoną, bo taka nie czuje, co?

Nie wiesz czy jeszcze żart czy już nie. Z tym człowiekiem nigdy nie wiesz. No ciężko się rozmawia, ale co zrobisz. Wyjdziesz? W sumie możesz, co cię powstrzymuje? Dlaczego nadal siedzisz przy stoliku, gdy łzy napływają ci do oczu?

A sumie było miło.

Szybko zapominasz. Szkoda, że innych rzeczy nie jesteś w stanie tak łatwo zapomnieć. Innych ludzi. Innych słów i tego co zrobiłaś i co tobie zrobiono. Ale hej, pewnie przesadzasz. O co ci znowu chodzi.

Jak to cię nie będzie?

A tak to. Przecież nie będziesz się spowiadać, chociaż masz to na końcu języka. Nie powiesz, że jesteś chora, więc wykręcasz się chorobą kogoś innego. Nie powiesz, że czujesz się jak kupa, jak gówno i najchętniej zamiast ud i brzucha pociełabyś sobie ryj.

Dlaczego nic nie mówiłaś?

Zapomniałaś jak się mówi. Literki nie składają się w słowa. Język staje się kołkiem. Nawet krzyczeć nie możesz. Rozglądasz się po pokoju. Nikogo nie ma. Nie może być, no nie da rady, żeby wiecznie ktoś cię trzymał za rączkę, ogarnij dupę. Patrzysz za okno, nie no chuj, ciemno jest. Na szufladę z tabletkami, trzęsą ci się ręce. Nie no, to za mało, bez sensu. Zamiast wszystkich łykasz jedną z nadzieją, że zaśniesz. Bo jak zaśniesz to nie będziesz myśleć, nie będziesz robić sobie krzywdy, nie będziesz myśleć o tym, żeby się zabić, nie będziesz ryczeć do braku tchu, do smarków spływających z nosa na usta i prosto do gardła.

Mogłaś dzwonić.

No nie. Nie da się. Nie chcesz przeszkadzać. Nie przywykłaś, że możesz. Nie mówisz, siedzisz jak mysz pod miotłą. Nie możesz mówić, że ranisz siebie jeśli to rani kogoś innego, prawda?

Możesz.

No kurwa nie. No sorry, przepraszam. Więcej wyrzutów sumienia. A chuj, jedne więcej nie zaszkodzą. Co za różnica.

Ej, hej, gdzie to, bo się krótko czeka, babka spoko?

A nie, głupia, proponuje medytacje i kazała ćwiczyć oddychanie, a to co było to nieważne, to już przeszłość, trzeba o tym zapomnieć.

Ach, to takie proste, widzisz? Wystarczy zapomnieć. To już nieważne. O chuj ci znowu chodzi, zapomnij, po prostu. Było minęło. Problem wymazany. Pooddychaj sobie, będzie lepiej. A można się cofnąć w czasie, żeby wtedy sobie pooddychać czy tak nie bardzo? Lepiej czekać dwa lata z nadzieją, że się nie zajebiesz przez ten czas. Czy to wyzwanie?


chora na wora
bo tak śmieszniej
jak co - kino
zamiast gówno
bo nikt się nie spodziewa

jak chłopiec zamiast Boga
który zabrania pić
bo to taka religia
przykrywająca chorobę

i może jednak co - gówno
bo zamiast na wora
chorujesz na łeb

co ona pierdoli
brakuje jej piątej klepki
czy ktoś mi powie gdzie ją znaleźć
chętnie przygarnę
tylko powiedźcie co się z nią robi
daje mleczko jak kotu w butach
bo prawdziwemu nie wolno
czy wkłada się w siebie
jak puzzle lub wibrator

jesteś jakaś nienormalna
i co teraz
odkryli tajemnicę
choć zakrywam wszystkie karty
i nie wyciągnęłam asa z rękawa

hej chcę się zabić
to idź
idź być smutną gdzie indziej
teraz trzeba świętować
później będziemy płakać
i zastanawiać się jak do tego doszło
nie wiem