poniedziałek, 6 stycznia 2014

Goodbye 2013, hello 2014

Spóźnione podsumowanie starego roku i przywitanie nowego.

Długo zastanawiałam się czy w ogóle pisać cokolwiek o minionym roku. Nie było weny, ani spokoju, którego potrzebuję do pisania. Mimo, że moje życie właściwie wygląda tak samo i niektóre rzeczy już się tu pojawiły, postanowiłam jakoś to zebrać do kupy.

2013:
  • straty w ludziach: znajoma ze studiów, która zginęła w dziwnych okolicznościach - dziewczyna, którą lubiłam najbardziej z całej grupy; kilka dni później - ośmioletnia dziewczynka z zespołem Downa, której nigdy nie widziałam, ale słyszałam o niej mnóstwo, więc nie obyło się bez łez; w przeciągu paru tygodni - koleżanka poznana jeszcze w podstawówce, która gdzieś była, ale mało zauważana przeze mnie, by pod sam koniec szkoły zaprzyjaźnić się bez wzajemnej sympatii, a już w gimnazjum nasze drogi całkowicie się rozeszły i stała się dla mnie najbardziej irytującą osobą ever, brak kontaktu przez długi czas i okazuje się, że jest śmiertelnie chora, po szkole średniej wpadamy na siebie przypadkiem gdzieś na imprezie i szybko dostrzegam, że się zmieniła w stosunku do innych ludzi, już mnie nie irytuje, spotykamy się co jakiś czas, wyprowadzam się ze stancji i kontakt znów się urywa, po jakimś czasie dowiaduję się, że znów jest w szpitalu - nie wiem, w którym, parę razy przelatuje myśl, aby ją odwiedzić i wtedy pada informacja, że jest w śpiączce, a potem, że zmarła (klik)
  • "ranni": córka kuzynki, którą odwiedzałam w szpitalu tyle razy w tym roku, że się chyba nie do liczę, a w grudniu przez 3 dni świętowała swoje urodziny; kuzynka, która wylądowała na pogotowiu przez nerwy i stres; wujek, który przez 5 tygodni był w szpitalu i wyszedł dopiero w wigilię, a co za tym idzie babcia zestresowana, która nic nie chciała jeść; przed samym Sylwestrem jeszcze brat wywinął się śmierci i to ledwo co, więc mama sama ledwo wysiedziała w szpitalu, blada, roztrzęsiona i doszła do siebie dopiero po paru dniach
  • inne straty: gdzieś na początku roku zniknęła jedna znajoma, niezauważenie bezboleśnie; najbardziej szokującym i do czasu bolesnym "rozstaniem" była akcja z lezbą; godziny ciszy między mną, a osobami, z którymi kiedyś mogłam rozmawiać o wszystkim, wymuszone życzenia jakby wszystko było w porządku; cała sytuacja ze studiami
  • osiągnięcia: prawo jazdy jako najlepszy prezent urodzinowy; odcięcie się od pewnych ludzi, bo te wszystkie straty w większości wyszły mi na dobre; aktywność, bo przerwane ćwiczenia zastąpiłam nauką pływania (coś tam wychodziło, więc dla mnie to duże osiągnięcie po tylu latach prób), a potem codziennym rowerem i/lub spacerem; znaczne ograniczenie alkoholu, a potem także papierosów; przeczytanie książek i obejrzenie filmów, do których się zabierałam nawet parę lat (do niektórych chyba musiałam dojrzeć)
  • przyjaźnie: w tych smutnych okolicznościach śmierci koleżanki, do Polski przyleciała moja przyjaciółka, z którą było "jak kiedyś", bo po jej poprzedniej wizycie czułam się jak z obcą osobą, więc taka odmiana była cudowna, zwłaszcza krótko przed egzaminem; dobra koleżanka, która w grudniu wysłała najwspanialszą kartkę urodzinową razem ze świąteczną, mimo, że widziałyśmy się raz w życiu


2014 przywitałam w domu, mimo, że mogłam być w innych miejscach. Wolałam być z rodzicami i bratem, bo przez chwilę wszystko było tak jak powinno. Życzę sobie wielu rzeczy, ale nie będę o nich pisać, o postanowieniach (mam jakieś?) też nie.
Hi 2014, be good.

3 komentarze:

  1. Zasmuciło mnie Twoje podsumowanie 2013 roku..jakoś więcej w nim strat niż zysków :( u nas ten 2013 rok wyglądał trochę lepiej...na szczęście nikt nie zmarł..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczęłam pisać od tych smutnych rzeczy, potem gdzieś mnie wena opuściła... Na szczęście było dosyć sporo przyjemnych chwil :) Ale strat chyba faktycznie więcej ;/
      Wiadomo, że mimo trudności i odległości związanej z delegacją, 2013 będzie dla Was przede wszystkim TYM rokiem, w którym wzięliście ślub :)

      Usuń
  2. Świetny post ! :) Gratuluję prawa jazdy ! :D
    Zapraszam do siebie http://makemorediy.blogspot.com/ :)
    Może poobserwujemy ? ;)

    OdpowiedzUsuń