poniedziałek, 26 września 2016

Jest dobrze, ale mogło być inaczej

Z etapu listów niewysłanych, przeszłam w etap listów nigdy nie napisanych. Emocje kipią i odbija się to na Ukochanym. Ale jak mogą nie kipieć, gdy dowiaduję się, że tu byłeś, że mnie widziałeś, kolejny raz, gdy ja nie widziałam Ciebie? Jak mogą być spokojne, gdy czytam te słowa, o których bym nie pomyślała, że są dla mnie, o mnie? Wyciskają łzy i miażdżą serce poczuciem kolejnej zmarnowanej szansy. Bo co z tego, że teraz oboje jesteśmy szczęśliwi i ostatecznie dokonaliśmy dobrych wyborów jeśli nie wybraliśmy dać sobie nawet szansy? Ty nie wybrałeś. I to rozumiem. Rozumiem zimową ucieczkę, wilczą zamieć. To już wybaczyłam po kwietniowej rozmowie. Ale wtedy miałeś kolejną szanse, żeby wszystko mogło wyglądać inaczej. Przyjechałeś za późno. Wiem, że nie ma co gdybać, ale nie mogę przestać myśleć, co byś zrobił, jeśli wtedy sama wyszłabym z kamienicy. Mimo wszystko liczę na to, że jeszcze będziemy mieli szanse, żeby porozmawiać. Spojrzeć sobie w oczy, żeby poznać ich kolor.
Bywaj.

***
Najdroższy Króliku, tak często odwiedzasz mnie w snach, w szczególności w towarzystwie V., co jest niezmiernie dziwne. Nie martw się o mnie, będzie dobrze, jest dobrze, mimo że za nim nie przepadałeś. Sam zawsze powtarzałeś, że nie należy palić mostów. Nie wiem czy teraz byś do niego przekonał, ale dzięki niemu odżyłam. I kurde, przestań pytać czy to jest życie jakiego pragnęłam, czy w pełni je wykorzystuje... Jestem szczęśliwa. I dziękuję za Twoją "spokojną obecność". Za "drive" przy babskich rozmowach w noc sabatu. Rozumiem wszystko, co chcesz powiedzieć. Nie obiecuję poprawy, ale chociaż się postaram.
To dziwne, że można być jednocześnie pewnym i pełnym obaw. Znasz mnie, ambiwalencja to moje drugie imię. 

***
Spałam gdy się kończył świat
Żadnych dźwięków tylko błysk
Na tarczę Słońca Luna naszła
Wzmógł się wiatr (potężnie wzmógł się wiatr)

Znasz mnie
Spałam gdy się kończył świat
Znasz mnie
Spałam gdy się kończył świat

Pospadały liście z drzew
A ptakom zastygł w dziobach śpiew
Koty wygarnęły psom, a psy ludziom
Jak przy Wigilii (jak przy Wigilii)

Potem dzieci boże poszły w śpiew
A czarci syn w rozbój, gwałt
Nijacy wprost do pracy, jak co dnia (prosto do pracy)

Drugi i ostatni błysk
I po wszystkim i już nic
Na czarnej panoramie nieba
Końcowe napisy

A Ty
Znasz mnie

Nie śpię, żyję, lewituję tu
Nie mam za co chwycić, nie mam o co oprzeć stóp
Dzielę się przez siebie, tak jak liczby pierwsze
A pomnożona przez tę pustkę, jak przez zero - daję pustkę

Znasz mnie

1 komentarz:

  1. Jak to mówiłam z innym panem i mówię też z hm...podmiotem, że tak to ujmę- inaczej jest w równoległym wszechświecie. A tu jest jak jest i z tego trzeba czerpać najwięcej radości, tyle, ile się da:) Nawet na jesień:)

    OdpowiedzUsuń