poniedziałek, 5 kwietnia 2021

Nie wchodź mi do łóżka

 Żartujesz, jak zawsze. Zwijasz się w kłębek i kładziesz na moim łóżku. Leżysz w stopach, na stopach właściwie. Czemu zawsze musisz tak blisko. Stanąć obok, dotknąć palcem pleców. Leżeć na stopach nawet tylko przez kilka sekund. Wspominać, że leżysz jak twój kolega, który nie  rozumiał, co znaczy "wypierdalaj do domu". Przecież było śmiesznie. To nieszkodliwy chłopak, zabawny. Powiedział, że nie idzie i chuj, będzie spał tutaj, w moich nogach. Zabawne. Tylko ja leżałam w swoim łóżku, czując się jak intruz, nie wiedząc co właściwie mogę zrobić w tej sytuacji. Dosłownie wykopałam go z łóżka. W momencie, gdy z niego spadł, ogarnęły mnie wyrzuty sumienia. A wszyscy dalej się śmiali. On też się śmiał. Śmiali się na drugi dzień i pół roku później. A Ty śmiejesz się także teraz. Zabawne, naprawdę.


Patrzę na nowe drzwi od starej łazienki. Duża szyba, mleczna, ale widać jak ktoś siada na kibel, wstaje z niego. Z przerażeniem, ale i ulgą myślę, że bardzo łatwo byłoby mnie podglądać. A jakbym zakryła drzwi ręcznikiem, to znów byłaby moja wina. I to ze mną byłoby coś nie tak. Cóż, w końcu jest. Czy było wtedy? Czy to trochę bardziej dzięki tobie?


***


Dlaczego nie jesz ciasta? Mięsa też nie? To co ty jesz?! A, dobrze, że chociaż ryby. A tak właściwie też nie lubię nabiału i żyję, chyba masz to po mnie. A pracę masz?

O kawalera nawet nie pytają. Chyba wiedzą, że nie ma sensu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz