niedziela, 21 listopada 2021

Powiedziałaś

 Mama powiedziała, że umrze w wieku 48 lat.

Mówiła dużo rzeczy, a moje dziecięce uszy chłonęły je wszystkie. Często oczy stawały się większe, a wzrok bardziej wbity w ziemię. Mówiła o rzeczach, które powinny być trzymane z daleka od dzieci. Ale przy szeptach, wytężałam słuch jeszcze bardziej. Może o tym wiedziała.


Moja prababcia umarła w wieku 88 lat.

Pamiętam ją zdjęciami i opowieściami o pięknych fryzurach za młodu i Alzheimerem na starość. Powtarzanymi słowami, że prawnuki mają dziwne, trudne do zapamiętania imiona. Jest echem, które przestaje być słychać. Oddala się część mnie.


Mama powiedziała, że umrze w wieku 48 lat.

Zawsze była odrobiona goryczy, w wypowiadanych przez nią słowach. Płacz w śmiechu, w łazience, w słonej zupie. Myślenie katastroficzne lub życzeniowe. Szukała złych znaków, czekając ze strachem na spełnienie się przepowiedni. Uciekała od myśli, które ją przyciągały. Uciekała od życia, czekając na decyzje losu.


Moja babcia umarła w wieku 68 lat.

Pamiętam ją sercem i uściskiem. Smakiem drożdżówki i zapachem jeziora. Pamiętam ostatnią rozmową, po której już nic. I po której wszystko. Po której i moje myślenie zmieniło się w katastroficzno-życzeniowe, żeby zasmakować tego, co ona. Powoli rozumiałam, co wymyka się mamie między palcami. Nie chciałam żeby szła tą drogą, którą ja chciałam iść bardzo.


Mama powiedziała, że umrze w wieku 48 lat.

Wymyśliła dwudziestoletnią zależność i trzymała się jej do swoich 50. urodzin, gdy mogła z ulgą powiedzieć, że przeżyła. Nie wiem czy jej ulga była prawdziwa. Mówiła, że umrze, a ja kuliłam się w sobie, a przy niej stałam prosto. Chowałam łzy po kieszeniach, z których wyrastał strach, kwitnący gniewem.


Powiedziałam, że umrę w wieku 28 lat.

Stawiany przez nią domek z kart, runął pod tym jednym zdaniem. Mówiła, że klątwa kończy się na niej, że mnie to nie dotyczy. Ona umrze, ale ja nie. Złościło mnie, że wierzy w takie rzeczy. Złościło mnie to, bo też chciałam mieć swoją przepowiednię. Móc przyczepić natrętne myśli o śmierci, w jakieś konkretne miejsce.


Mama powiedziała, że umrze w rocznice śmierci babci.

Myślałam o tym, zanim to powiedziała. Uspokajałam ją swoim strachem, odkładając własne umieranie na później.


***


Mama ma 56 lat i żyje.

Ciągle szuka zdarzeń, wyciąga pojedyncze myśli jak nitki z płaszcza. Patrzę czy się rozpruje, a przecież nie umiem szyć.


Mam 30 lat i żyję.

Sięgając dna, odbijając się od niego i chowając od własnych przepowiedni, nie zauważyłam, kiedy i jak to się stało. Uśmiecham się pod nosem na myśl o tym. Uśmiecham się teraz, bo dzień, w którym skończyłam 28 lat, był jednym z najgorszych w moim życiu. I jeszcze parę miesięcy później, nie wiedziałam czy dożyję trzydziestki. Samospełniająca się przepowiednia, która ominęła jedno pokolenie. Przecież los bywa tak okrutny.


Żyjemy.

Każda nosi swoje brzemię. Ja noszę także jej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz