środa, 21 maja 2014

Pierwszy list do K.

Ostatnio pojawiają się tu prawie same listy. Pewnie jeszcze kilka się pojawi. Zastanawiałam się czy ten się nadaje. W końcu zdecydowałam się na fragmenty, dłuższe takie, pomijając tylko niektóre, być może kluczowe rzeczy. Adresat dostanie całość, w swoim czasie. Może z resztą listów, jeśli będą.


"19 maja 2014

K., pojechałeś sobie (...), zostawiając mnie z niedokończonym alfabetem...
Chciałam Ci tylko powiedzieć, że chyba się na coś zdecydowałam. I chyba jest tu kluczowe, bo jeszcze może mi się odwidzi, jak zawsze. Zwłaszcza, że kiedyś o tym myślałam, chyba Ci też o tym pisałam. Zabawne, bo jeszcze wczoraj rozmawiałam z kimś o tym, co wybrać. Przedwczoraj mówiłam, że studium to głupi pomysł, że lepiej zrobić technika, żeby mieć zawód, a nie tylko tę moją marną maturę po ogólniaku. Dalej tak uważam, ale... Nie wiem co jest w tym dzisiejszym dniu takiego, że widzę to trochę inaczej. Ta ogromna potrzeba zmian. Robienia CZEGOKOLWIEK. Spakować manatki, wyprowadzić się w końcu od rodziców, znaleźć głupią pracę za grosze i robić to zasrane studium.
(...) No i kto odpowie na te wszystkie pytania, gdy chodząca encyklopedia jest niedostępna? Wiesz co, tak się chyba łatwiej z Tobą rozmawia. Chociaż raz się nie wymądrzasz! Tylko Ty nawet wymądrzasz się mądrze i oczywiście bywa to irytujące, ale często masz rację, więc warto to znosić. Tak, wiem, nikt mi nie każe.
Czyli co? Znalazłam swój plan? Chyba tak. Zobaczymy ile w tym wytrwam. Bo dzisiaj nie jest mi szkoda potencjalnych podróży, które były tylko wymówką. Coraz częściej pojawia się, gdzieś z głębi serca się wydobywa chęć smakowania świata. Tyle nieb jest do zobaczenia! Nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie po prostu wyruszyć. Nie sama. Nie umiem. Może jeszcze nie teraz... Więc tym bardziej mogę znaleźć tę głupią, przypadkową pracę, chociaż wiem, że to nie będzie proste. Tak jak wyprowadzka. I cała reszta.
Chyba przesłałeś mi trochę optymizmu. (...)
Jesteś paroma literkami na ekranie; powodem, dla którego sprawdzałam pocztę częściej niż raz dziennie; niesamowitymi historiami, przez które zawsze pojawiają się łzy w oczach, często sama nie wiem dlaczego (...). Niewiele, prawda? Te długie komentarze, które zmieniły się w krótkie maile, 'a ta woda, te słowa, cóż mogą, cóż mogą, książę?'. A jednak mogą. Wszyscy Ci powtarzają jakim jesteś wyjątkowym człowiekiem, a Ty uparcie zaprzeczasz. Przyciągasz ludzi jak magnes. Otwierają się przed Tobą. Nie chodzi nawet o to, jak ludzi traktujesz. Po prostu masz w sobie coś takiego... zachęcającego? Jakoś się Tobie ufa. A przecież nie ufa się dzikim zwierzętom. (...) Bo Ty przecież jesteś takim dzikim zwierzęciem. (...) Dzikie zwierzęta zamknięte w klatce tak bardzo chcą się z niej wydostać, że zadają sobie ból uderzając w kraty. Przecież nosisz blizny, nie tylko na ciele. Dlatego ta wolność tak smakuje, prawda? Wydostałeś się ze swojej klatki (...). To widać, nawet tylko w literkach.
A ja chyba wiem, że nigdy takim dzikim zwierzęciem nie będę. Jestem jak mój kot, który patrzy przez okno i pewnie wyobraża sobie, że jest lwem, a tak naprawdę siedzi w zamkniętym mieszkaniu. Może ta dzikość jeszcze się rozbudzi? Jeśli nie, to zostanę tak z nosem poza drzwiami, chęcią wyjścia dalej, ale też ze strachem o to, co się czai na zewnątrz. I nie zaczynaj nawet tych swoich tekstów, że co mi stoi na przeszkodzie itd.! Chyba najlepiej wiesz, że najpierw trzeba się uporać z tą klatką. I chyba każdy musi to zrobić na swój sposób, w swoim czasie. A niektórym jest w niej dobrze. I w pewien sposób jest mi dobrze. Dokarmiają mnie, miziają, mam ciepło... Ciężko świadomie z tego zrezygnować. Myślę, że to może być najlepsza decyzja w moim życiu. Już pomijając podróże. Ale ta wyprowadzka. Bo czy to trochę nie jest taki pierwszy krok do tego? Samodzielność. Bycie zdanym tylko na siebie. Chyba dzięki temu łatwiej poradzić sobie w podróży, prawda? Przecież 'nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku', a nikt nie powiedział, że tym pierwszym krokiem musi być spakowanie plecaka, może wystarczą walizki i życie na kartonach w nieatrakcyjnej kawalerce?
Widzisz jakie mam refleksje po kilku dniach przerwy od Twojego wymądrzania się? (...)"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz