poniedziałek, 20 października 2014

What a beautiful life!

Zamykając oczy wystawiłam twarz w stronę słońca, które świeciło prosto na mnie przez autobusową szybę. Uśmiechnęłam się do siebie, do swoich myśli, do słońca czy może do życia po prostu. Jestem szczęśliwa. Wait... Jak to? Tak po prostu? Cóż, tak po prostu. Szukałam różnych przyczyn tego stanu. Pierwsze co mi przyszło na myśl to ta cudowna pogoda. Ewentualnie fakt, że wracam szybciej do domu. Skończyło się na teorii, że się naćpałam farbami... Stuknij ty się w łeb! Och, no cóż... Może przez chwilę faktycznie jestem szczęśliwa? A pewnie, że jestem i nie muszę szukać powodu! I uśmiechnęłam się jeszcze bardziej. Śmiałam się do kolorowych liści na drzewach i dziękowałam, że mogę na nie patrzeć, że mogę podziwiać ich barwy w tym pięknym słońcu, że dają mi radość. Śmiałam się do słońca, że denerwująco świeci prosto w oczy, bo usiadłam po złej stronie autobusu; że grzeje moją twarz, chociaż zgrzałam się pędząc na autobus. Śmiałam się do muzyki w słuchawkach. I do telefonu. Śmiałam się do wszystkich pasażerów, chociaż nikt tego nie widział. Śmiałam się do błękitnego nieba i białych kłębków na nim. Tak chciałam wyjść z autobusu, wybiec nawet, zacząć tańczyć na środku drogi i w końcu znaleźć fajną kupę liści i się w nich wytarzać! Wariatka! Z czego tak się cieszysz?
Z życia.
Może troszkę wyżyłam się "artystycznie"? Przecież zawsze lubiłam rysować. Małe przyjemności. Wyjście z zimnej sali na słońce - czułam się jak kocur, który wystawia brzuch żeby się ogrzać. Już mi nawet nie przeszkadzały te dziwne fajkowe rozkminy i zwierzenia po 5 minutach rozmowy. Cóż, z tymi dziewczynami widzę się raz na jakiś czas. Nie muszę się z nimi zaprzyjaźniać. A czy potrafiłabym nawiązać bliższą relację z kimś, kto wstawia zdjęcia róż na facebooka z podpisem w stylu "mam najlepszego chłopaka na świecie"? Ojej, no dobra, fajne, że dostała kwiaty, to przecież miłe, zwłaszcza że "nic nie przeskrobał" (wtf, więc tylko wtedy może być miły?), ale po co zaraz focia na fejsika? Ok, dobra, przyznaję, może włączył mi się tryb zimnej suki, ale ja takie rzeczy robiłam jak miałam 17 lat. I to nie tak żałośnie... Ech, dziewczyny, dziewczyny, nie zakolegujemy się. Ja z tych, co odmawiają przyjęcia badyli. Ups. I nawet nie pochwaliłam się tym na facebooku! Przegrałam życie. Ha! Oczywiście, że przegrałam, przecież nie mam faceta, dla którego wstałabym o 6 żeby zrobić mu kanapki do pracy (no kurde, niedoczekanie). Nie mam faceta, za którym bym tęskniła, bo wyjeżdża do Belgii. Nie mam faceta, który zabierze mnie na Gibraltar (no dobra, ta dziewczyna akurat jest spoko). Co jakiś czas słyszę "a mój to, a mój sramto", słucham, uśmiechnę się, no bo co... Powiem, że "mój" nie ma pojęcia o moim istnieniu? (Braaaandoooon, znajdź mnie!) Może oceniam je zbyt pochopnie... Znaczy... Wydają się naprawdę sympatyczne, ale tylko na chwilę. Żadne przyjaźnie. Na pewno nie z mojej strony. No nie dogadamy się i tyle. Już widzę tych ich facetów odzianych albo w dresy albo w różowe koszulki. Nie, że to coś złego, ale podejrzewam, że jakbym zaczęła opisywać swojego idealnego faceta to patrzyłyby na mnie jak na czubka. A zdjęcie cudnego Brandona nie zrobiłoby na nich wrażenia (czy to w ogóle możliwe?). I nie to, że się przejmuję. Na pewno nie dzisiaj. Nie zobaczę ich przez cały miesiąc! Mogę wrócić do swojego uśmiechniętego ryjka.
I moje dwie kochane wariatki sprawiły, że prawie się posikałam ze śmiechu. Nie ma to jak schować się między siedzeniami w aucie! Fajny dzień. Idealny na piwo w plenerze i robienie zdjęć z durnymi minami. Idealny na śpiewanie do ćwiartki (alkusy!) jabłka... po portugalsku. Dzień, w którym ludzie patrzą na ciebie jak na debila, bo się uśmiechasz, a nawet śmiejesz na głos bez powodu. Dzień, w którym jedzenie jabłka jest największą przyjemnością na świecie. I nawet czekolada przestała przy tym jabłku smakować. Dzień, w którym mama patrzy na mnie z litością i może z przerażeniem, że takie coś wyszło z jej łona. Przykro mi, mamo. Po kimś to odziedziczyłam. Zresztą, mamie też się trochę udzieliło.
Cudny dzień.

12 komentarzy:

  1. Aż mi się mordka cieszyła, kiedy to czytałam ^^
    Bo o to właśnie chodzi, żeby cieszyć się z drobiazgów i nawet nie zastanawiać się, dlaczego. Bo i po co wiedzieć, skąd ta radość? Najważniejsze, że jest, o. Doszukiwać możemy się powodów do smutku, żeby jakoś z niego wybrnąć, ale po co szukać powodów szczęścia? Nie ma po co. Wystarczy się śmiać :)
    Jak mnie drażnią te laski, co wrzucają na fejsa te wszystkie "njusy" z ich życia prywatnego. Njusy, które powinny zostawić dla siebie, bo dzielenie się nimi jest co najmniej żenujące. Ale cóż, nic na nie nie poradzimy. Po co się nimi wkurzać? Ja sobie ostatnio poustawiałam, żeby nie widzieć postów niektórych osób. I niech się fakają xD A już mówiłam ostatnio Kordianowi, że dzięki temu, że założyłam fejsa, dowiedziałam się o niektórych więcej rzeczy, niż bym się kiedykolwiek po nich spodziewała.
    I... faceci w różowych koszulkach... o panie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się cieszę, że ten mój uśmiechnięty ryjek trochę zaraził :D
      Pewnie, że tak. Ale dobrze jest uzmysłowić sobie, że to szczęście, a nie "tylko" dobry nastrój. Bo ludzie się doszukują szczęścia w dziwnych rzeczach, oczekują jakiejś nieustannej euforii czy coś.
      Wiesz, rozumiem, dostała kwiaty, chciała się podzielić swoim szczęściem czy coś. Ale już chyba lepsze by było, zdjęcie, na którym jest ona z tymi kwiatami. Zresztą, to moje naiwne teorie. Tam przecież wszystko jest na pokaz. Przerażające jest to, że czasami sama się łapie na myślach "o, dodam to na fejsa" xD Ojej ja już tak połowę znajomych ustawiłam, żeby nie widzieć xD Ale chyba zrobię sobie specjalną listę dla dziewczyn z grupy i wypierdolę w najdalszy kąt fejsika. Tak, każdy myśli, że wszystkich interesuje to, co właśnie robi lub inne dziwne rzeczy z życia.
      Hahaha nie no wiesz, jak lubią to niech sobie chodzą... Nic mi do tego. Ale... Cóż. Nawet ja nie chodzę w różowych rzeczach, więc chyba nie poleciałabym na takiego kolesia xD

      Usuń
  2. miło czytać u Ciebie tak pozytywny wpis. bo wiesz , właśnie te małe rzeczy sprawiają, że człowiek się cieszy. słońce, niebo, chmury. najważniejsze jest umieć cieszyć się z tych rzeczy, z tych małych. bo to one dają największą radość.

    nie lubię tego typu ludzi, którzy dzielą się swoim prywatnym życiem na fejsie wstawiając nowości z dnia dzisiejszego. w końcu to ma być nasze życie, a nie folwark. nie zaprzyjaźniłabym się z takim człowiekiem, o nie! bo jeszcze przez przypadek ja bym tam wylądowała a fejsa nie mam , i nie chcę mieć. cóż, w tych czasach nie istnieję, przykre...

    faceci w różowych koszulkach... o mamo! nie przeżyje tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, w końcu coś pozytywnego :) Chociaż zawsze jakoś ciężko mi się pisało o dobrych rzeczach, więc to może czasami wyglądać, że dzieją się tylko złe.

      No niby od tego facebook jest, ale niektórzy nie potrafią przestać. I z jednej strony dzięki temu się wie, co się dzieje u znajomych, ale z tego samego powodu przestaje się z nimi rozmawiać. Bo po co, skoro wszyscy wszystko wiedzą? To jest dopiero przykre.

      Jak lubią to niech je noszą, nic mi do tego. W końcu każdy się ubiera jak lubi :) Ale cóż, sama nie mam różowych ciuchów, więc chyba nie poleciałabym na kolesia, który tak się ubiera xD

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. ale wiesz. ciesze się, że w końcu napisałaś coś z uśmiechem, na prawdę miło się czytało :)

      masz rację, niektórzy nie potrafią przestać. uzależniają się wręcz od tego. a wiesz co jest w tym wszystkim najbardziej przerażające? że dziciaki w wieku podstawówki czy gimnazjalnym zamiast biegać za piłką siedzą właśnie przed komputerem i na facebook'u. tak, nie ma później o czym rozmawiać bo wszystko się wie.

      o nie! w życiu nie pozwolę swojemu facetowi by ubrał różową koszulkę chyba, że po moim trupie. jedyne na co mogę pozwolić to do garnituru bo fajnie to wygląda :)

      Usuń
    4. Dziękuję :)

      No niestety, takie czasy. Też wolę czas wolny spędzić przed kompem niż latać za piłką na przykład xD Ale najgorsze jest jak używają np. facebooka żeby kogoś upokarzać, wrzucają jakieś zdjęcia nielubianej osoby itd.

      Liczy się uczucie, a nie ciuchy przecież :P Ale mi nawet do garnituru się nie podoba xD

      Usuń
  3. Jak mówiłem, oby jak najwięcej takich dni;) Właśnie pełnych ruchu i nadmiernego wręcz uśmiechu, bo ten tak naprawdę nigdy nadmiernym nie jest:)
    I fakt, z nikim na siłę nie musisz się zaprzyjaźniać. Nieraz ludzie po prostu cóż...nie nadają z nami na jednych falach. Ale i tak można być miłym i po prostu znać. Czasem wysłuchać. Wiesz, czasem ci co najwięcej gadają jak to im wspaniale i tak dalej, tak naprawdę często bywają tymi najbardziej samotnymi i smutnymi. Zdarza się tak po prostu. Dlatego ja nawet nieraz takich "pierdół" słucham. Poza tym nadal wierzę, że w każdym człowieku jest coś wartościowego i pięknego;) Ale..to już odbieganie od tematu xD
    I ja w ogóle ( chyba za ługo jestem singlem, serio XD)nie rozumiem utożsamiania szczęścia z byciem z kimś. W sensie, jasne, każdy chce mieć tą ważną osobą, do której może się przytulić, z którą może konie kraść i kochać się dziko potem nocami XD Ale po prostu...nie wolno od tego uzależniać szczęścia, a chyba jednak wiele osób to robi. I po co? Sam już wiem, jak zajebiście można żyć będąc samemu, pomimo oczywistego braku. Ale może ten brak ktoś nam wpoił tak naprawdę?:> Za dużo książek, filmów...chyba to. Tja..chyba nigdy się jednak nie ożenię XD Chociaż lubię sluchać nieraz o cudzym szczęściu, jednak XD
    Napisz do Brandona maila, na pewno ci odpisze XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha a w ogóle róż w Tajlandii i Japonii to typowo męski kolor kulturowo XD

      Usuń
    2. Póki słońce się za bardzo nie schowa to może tak być. A później znów banan na ryju, bo pierwszy śnieg :3
      Tak mi się wydaje, że żadna ze stron nie jest zainteresowana przyjaźnią. Może niektóre między sobą jakoś bardziej się dogadują, ale jeśli o mnie chodzi to wątpię. Ale nie, nie jest też tak, że one jakoś się specjalnie przechwalają, bo i też ponarzekają i w ogóle, wiec to takie normalne rozmowy. No i ja też słucham. W sumie wolę słuchać niż jakby miały mnie bombardować pytaniami o moje życie xD No i pisałam, że ogólnie są sympatyczne, tylko mam świadomość, że po szkole na pewno nie będziemy utrzymywać kontaktu xD
      Hahaha to chyba normalne po takim czasie xD Nasłucham się, i sama kiedyś tak miałam, jak to ludzie boją się być sami, więc na siłę ciągną związek, który jest totalnie bez sensu. A samemu jest przecież tak fajnie xD I oczywiście, tak jak napisałeś, może i fajnie by było kogoś takiego mieć, ale jak nie ma to trudno xD A im dłużej jestem sama, tym bardziej stwierdzam, że chyba się nie nadaję do związku. W sensie... No to przecież nie tylko te chwile, w których się rzyga tęczą xD A zresztą... Chuj z tym xD No i oczywiście, za dużo, książek, filmów i cóż, bajek. Bo dziewczynki od małego są bombardowane opowieściami o tym, że dopiero, gdy znajdą swojego księcia będą w pełni szczęśliwe. I właśnie, księcia oczywiście, bo gdzież by tam kogoś innego. A potem się wymyśla te księgarnie, fajerwerki i w ogóle... xD A idź pan w chuj z takim tym xD
      Hahaha tak, wyznam mu miłość i napiszę wszystko, co o nim myślę - weźmie mnie za psychofankę xD
      Ale żyjemy w Polszy, gdzie różowy jest dla dziewczynek i pedałów xD Wiesz, ja sama nie mam różowych ciuchów, więc dziwnie bym się czuła z facetem, który je nosi xD I jasne, to przecież nie ma większego znaczenia, ale... Moja wyobraźnia łączy różową koszulkę u faceta z solarium, rozjaśnionymi włosami i regulacją brwi (i goleniem klaty), więc.. Nie, dzięki xD

      Usuń
  4. czasem warto docenić to co zwykłe..
    Zapraszam w moje skromne progi

    OdpowiedzUsuń