środa, 22 lipca 2015

Nominacje robię hurtowo, czyli LBA i Nominacja Dobrych Myśli w jednym poście

Jako, że w końcu dopadł mnie słynny Liebster, muszę się z tym zmierzyć. Za nominację dziękuję Jellyfish i przepraszam, że dopiero teraz się za to biorę. Zacznę od LBA, ponieważ ta nominacja była pierwsza. A pytania ciekawe, więc szkoda to znowu odkładać. Zaczynam!

1. Ulubiona postać książkowa/serialowa/filmowa i dlaczego akurat ona? 
Ciężko wybrać jedną postać, ale jak zobaczyłam "serialowa" to od razu pomyślałam DOCTOR WHO! Chyba najbardziej pokochałam 10. Tak, zdecydowanie uwielbiam Doctora. Dlaczego? Jeny, jeśli ktoś nie wie dlaczego się kocha Doctora to znaczy, że nie oglądał serialu - już, już, do oglądania!

2. Ulubiona piosenka ostatnimi czasy? 
Ostatnimi czasy cierpię na brak ulubionych piosenek. Ale bardzo wkręciło mi się to: 


oraz odnalezione po całej wieczności, podczas składania playlisty na parapetówę to:


3. Książka, która zmieniła Twoje spojrzenie na świat i w jaki sposób to zrobiła?
Biegnąca z wilkami. Zdecydowanie. Może nie zmieniła jakoś bardzo mojego spojrzenia na świat. Ale na kobiecość. Na siebie jako kobietę. Stała się moją biblią i twierdzę, że każda kobieta powinna ją przeczytać. Choć, jak się okazuje, nie każdej się podoba (jakiż to był dla mnie szok!). 

4. Najbardziej nielubiana książka? 
Pamiętam, że w dzieciństwie najbardziej nie lubiłam "Ten Obcy". Może za bardzo jej nie rozumiałam, nie wiem. Obiecałam sobie, że kiedyś do niej wrócę. Teraz... Chyba Regina. To znaczy "Jesteś cudem" Reginy Brett, o czym napisałam całego posta zresztą.

5. Najgorszy film jaki obejrzałaś? 
Powiedziałabym, że "Wściekłe pięści węża", ale nie dałam rady obejrzeć nawet połowy, nie na trzeźwo. Widziałam wiele gniotów. Nie pamiętam tytułów. Za to pamiętam jeden - Sucker Punch. To było na randce... Tak, skończyło się na pierwszej. Na szczęście.

6. Największe marzenie? 
Kuba! Zdecydowanie. Polecieć kiedyś na Kubę, może zostać na dłużej. W międzyczasie może wydać w końcu tomik swoich wierszy.

7. Co cię napędza do działania?
Sukcesy. Jeśli coś mi wyjdzie to coś innego na pewno też. Jeśli zrobię jedno to i z drugim sobie poradzę. Jeśli przeżyję chodzenie na boso i wbite szkło w stopę w drodze na rozmowę kwalifikacyjną to i na boso do domu wrócę. Jeśli przejdę 5km to 10 dam radę. 

8. Jaką "sławną personę" chciałabyś poznać i dlaczego? 
Teraz wszystkich zaskoczę i powiem... BRANDON! Kocham Brandona, ale pewnie nie wydusiłabym przy nim słowa. Chętnie pogadałabym sobie z Kasią Nosowską (jaki miałam ból dupy, gdy Królik opowiadał, że z nią rozmawiał i jeszcze dostał przytulaska!), bo wydaje się być strasznie ciepłą osobą i cholernie inteligentną. Tak to chyba nie mam parcia na poznawanie sławnych osób. 

To by było na tyle. Do LBA nie nominuję nikogo, bo jestem leniuszkiem i nie chce mi się wymyślać pytań. Poza tym, to nigdy nie umiera, więc pewnie dopadnie Was wszystkich z milion razy!
Czas na Nominację Dobrych Myśli, która przyszła, jak zwykle, od Asika. Należy przywołać jakieś dobre wspomnienie, które zawsze poprawia nam nastrój, które powoduje ciepło na sercu i to, że uśmiech sam się ciśnie na usta. Każdy takie ma, prawda? Ostatnio pisałam wspomnienia z jednego lata, teraz przychodzą mi do głowy wydarzenia z nie tak dalekiej przeszłości. Cóż, zobaczmy co z tego wyjdzie.

Pierwsza dobra myśl:
Znów nie przychodzi mi do głowy nic innego jak Brandon! No nic na to nie poradzę. Relację z koncertu zdawałam na blogu, całkiem niedawno, ale... Cóż, na myśl o koncercie Incubusa zawsze będę się uśmiechać. Nie zapomnę mojej ekscytacji, całej tej wyprawy do Warszawy w ogóle. Jaranie się klatą Brandona i gdy prawie umarłam jak zaśpiewał fragment Come as you are, które mam przecież wydziarane (z drobnym błędem jak się okazało, ale cóż). O wszystkim pisałam całkiem niedawno, więc nie będę tego znowu robić.

Druga dobra myśl:
Spotkanie z Fridą. Nasze pierwsze spotkanie w miejscu, gdzie oddycha się inaczej. Picie na jej bagnach. Tak, to też zawsze będzie przywoływać ciepło. Przegadana cała noc. Te jej niesamowite oczy. Ciepło jej ciała. Pierwsze spotkanie, od którego wszystko się zaczęło. Dzięki któremu mieszkam teraz w Poznaniu. Spotkanie dwóch kobiet połączonych przez los. Geez, aż się wzruszam jak o tym myślę, cholera no! Mimo wszystko, spotkanie przepełnione śmiechem. Dwóch, praktycznie obcych sobie kobiet. Gdy mury powoli padały i nie trzeba było się krępować.

Trzecia dobra myśl:
Najświeższa. Spacer nad Rusałką. Momenty, w których śmiałam się jak dziecko. Mimo zmęczenia, podskakiwałam jak dziecko. Wzruszała mnie moja własna radość. Bo od jakiegoś czasu znów umiem się tak naprawdę śmiać. Naprawdę cieszyć z takich głupich rzeczy jak przejeżdżający pode mną pociąg. Mała wyprawa z fridowym mężem, gdy ta bidulka gniła w pracy. Spokojna tafla jeziora, woda która zawsze mnie uspokaja, wycisza. Szum drzew. Też mi się tęskni za moją wiejską zielenią. Tam mogłam się tej zieleni znów nawdychać. Zachwycić się dziwnym żółtym robaczkiem, który usiadł na mojej ręce i w momencie, gdy chciałam go przegonić, zorientować się, że ma niesamowite oczy w kolorze neonowego pomarańczu. Radość, radość, radość. Jak rok temu, gdy z kuzynką śmiałyśmy się jak głupie podczas burzy. Nieważne, że byłyśmy przemoknięte. Nieważne, że ona boi się burzy. Radość dziecka.

I jak to zwykle bywa przy tej nominacji, zalewa mnie cała fala cudownych wspomnień. I znów się wzruszam. Pozostaje mi czekać na kolejną nominację, by podzielić się z Wami innymi, równie wspaniałymi chwilami. Chyba muszę sobie częściej przypominać jak wiele tych dobrych chwil było. Jak wiele razy cieszyłam się jak dziecko. Jak dobrze tak się czuć. Cieszę się, że nie zabiłam tego wewnętrznego dzieciaka. Bo taka radość jest naprawdę piękna. Pięknie się ją przeżywa. I pewnie pięknie się na nią patrzy. Pewnych rzeczy nie umiem oddać w słowach. To jest jedna z nich. Nie potrafię słowami przekazać swojego uśmiechu, łez napływających do oczu i dosłownego skakania z radości. Możecie to sobie wyobrazić, jasne. Ale dopiero jak to zobaczycie, będzie prawdziwe. I może to nieskromne, ale wiem, że potrafię się pięknie cieszyć. Wiem, że to może dawać radość innym, zwłaszcza gdy widzieli mnie smutną, zagubioną, cierpiącą. Czasami to szaleństwo, które płynie z radości mnie krępuje. Stopuje się, choć wiem, że nie powinnam. Więc, gdy już sobie na to pozwalam, gdy ta radość jest tak silna, że nie jestem w stanie tego opanować... Jest pięknie. I mam wrażenie, że wtedy cały świat cieszy się ze mną.
Nominuję, w ramach rewanżu, Jellyfish. Oraz Werę.
(I może kogoś jeszcze, choć już nie tutaj.)

9 komentarzy:

  1. Ukradłaś mi jedno wspomnienie :D Ale co tam.
    I to fakt, że to jak się cieszysz i przeżywasz TRZEBA zobaczyć. Jak na Brandonie, ja myślałam, że padniesz przecież na zawał XD Albo jak masz odloty że tak powiem:) I nie ma co się nigdy krępować, ale, to banał którego nawet nie powinnam wielce pisać:)
    I najważniejsze- zawsze mieć pod ręką plasterek XD I po prostu nie znasz się na filmach, Wściekłe pięści wymiatają :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłam ukrasc, bo jest tak samo moje jak i Twoje xD
      A nie wszyscy to rozumieją :P tez myślałam, ze padne! XD jakie odloty? ^^
      Hahahha tak, plasterek musi byc xD ratujemy sie plasterkami na zmianę :D spoko, zrobię kiedyś jeszcze jedno podejście ;)

      Usuń
    2. No w sumie, ale sobie już z tym poradziłam XD
      No miewasz odloty, ale są fajne XD Śmieszne takie no XD
      Dokładnie. Dzisiaj znalazłam jednak jeszcze jeden w torbie XD
      Koniecznie!

      Usuń
    3. To dobrze :)
      Ale jakie kurwa odloty? XD
      Haha jednak byl xD
      Wiem, wiem :)

      Usuń
  2. Tak czułam, że Regina będzie wśród "nielubianych" xD A mi ja koleżanka pożyczyła i teraz rozkminiam, czy czytać :D

    I coż, cieszę się, że te wszystkie dobre chwile podniosły Cię na duchu :) Powinny podnosić jak najczęściej! A nad Rusałką najlepiej dobre myśli się przywołują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiała byc xD oczywiście, ze czytać, najwyżej się powkurwiasz, albo właśnie wręcz przeciwnie, kto wie :)

      Oczywiście. ;) wiem, muszę sobie o nich częściej przypominać i cóż, pracować na kolejne ;) nad rusalka w ogóle jest cudownie :)

      Usuń
  3. Dzięki za nominację :D Już ją wypełniłam :)
    I powiem Ci, że nie byłam przekonana czy takie wracanie do przeszłości mi pomoże, ale jednak okazało się, że to faktycznie działa i dobre wspomnienia podnoszą na duchu ;)
    Właśnie, "Biegnącą z wilkami" muszę koniecznie przeczytać. Nawet dzisiaj chciałam ją wypożyczyć w bibliotece, ale zapomniałam XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się cieszę, że zadziałało :D to się wydaje takie niepozorne, ale jednak :D co innego grzebanie w złych wspomnieniach, a co innego w tych dobrych :)
      To następnym razem nie zapominaj! :D Naprawdę warto to przeczytać :)

      Usuń
    2. Właśnie... co innego żyć tylko przeszłością, choćby nie wiem jak dobra nie była, a co innego poprawić sobie humor wspomnieniami i iść dalej do przodu :D
      Przez Terry'ego Prachetta mi wyleciało z głowy XD Ale następnym razem już nie zapomnę ;)

      Usuń