piątek, 1 maja 2020

Gdy deszcz spada na zielone liście

Jest tak zielono, że to aż boli (...). Jest dziwnie. Jest zielono. Jest mocno "urodzinowo" - pogoda jaką pamiętam jeszcze z dziecięcych "przyjęć" urodzinowych. Czasami ciepło, wręcz gorąco. Czasami pochmurnie i deszczowo (...). Urodziny i "zbliżający się" koniec roku szkolnego. Pogaszone światła na szkolnych korytarzach - w ramach oszczędności. I "ciemność", gdy słońce chowało się za burzowymi chmurami. Grzmoty i krople deszczu uderzające o parapety. Siedzenie na schodach przy strychu i opowieści o duchach (...). Niektóre pamiętam do dzisiaj. Zwłaszcza te opowiadane przez tą, która sama już nie żyje. Pamiętam jak później przebiegałam obok piwnicy, żeby jak najszybciej znaleźć się w domu.
W ciemnych liściach, przykrytych chmurami, widzę te opowieści i inne skrywane tajemnice. W liściach, nawet tych obcych, widzę swoje dzieciństwo (...). Nie jest to "smak" zaśnieżonych ulic, szronu i szadzi, gdy myślałam, że mieszkam w najpiękniejszym miejscu na świecie i robiłam zdjęcia dziecięcymi oczami. Obrazy te noszę w sobie do dzisiaj. To też nie jest "smak" plaży i jeziora, rozmokłych kanapek i "bazy" na balkonie, przetworów i długiej drogi na działkę. Już bliżej, znów, do liści, drzew, które widziały zbrodnię, o której nie powinna wiedzieć kilkuletnia dziewczynka. To też nie jest "smak" wakacji na polu i drzewie czereśni, ani słomy wbijającej się w łydki (...).

O liście odbijają się krople deszczu (...). Te mokre liście to moja nostalgia. Dzieciństwo, ostatnie jego podrygi, bo za rogiem już czas nastoletni. A to daje dziurę w głowie i brak urodzinowych wspomnień, aż do osiemnastki, czyli, cóż, do dorosłości. Przed-nastoletni okres mokrych liści, słońca. Bardziej słodki niż gorzki. Zabarwiony zielnym niepokojem dziwnych historii, w które wierzyło się aż za mocno. I za mocno, jak na ten wiek, myślało się o śmierci, podczas wiosenno-letnich burz.

Jedyne czego mogę dzisiaj słuchać to szum wiatru. Patrzeć - na zielone, delikatnie poruszające się liście. Wąchać - petrichor. Czuć - nostalgię z, trochę większym niż zawsze, ukłuciem w sercu.
Nie myśleć o zeszłym roku, o bzach i o tym, co mogło, a nie jest. Chuj z tym.
Więcej miejsca w mojej głowie zajmują ci, którzy odeszli na zawsze. Bo przecież... To prawie opowieści o duchach, prawda?

4 komentarze:

  1. Zielono, że aż boli, półmrok na szkolnych korytarzach i burze - mogłabym to przypisać również do swoich urodzin, które mam dzisiaj, huh.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystkiego dobrego, niech zielone będzie dobrym

      Usuń
  2. Cieszę się z racji powrotu deszczu. Brakowało mi go bardzo.

    OdpowiedzUsuń