piątek, 20 lutego 2015

Jesteś cudem, nawet bez pomocy książek, czyli parę słów o pani Brett

Po książkę Jesteś cudem, sięgnęłam po przeczytaniu artykułu w grudniowych Charakterach. Pomyślałam, że ta książka może mi pomóc odnaleźć się w nowej rzeczywistości. W świecie po utracie osoby, która dodawała energii, motywowała i ogrzewała swoją troską. Nadszedł czas, gdy musiałam sama się o siebie zatroszczyć. Pokochać siebie. Uwierzyć, że jestem cudem.
Pełna optymizmu i nadziei sięgnęłam po książkę. Z ołówkiem w ręce przewracałam stronę za stroną, zaznaczając kolejne cytaty. Do czasu... Pomijam wszelkie rozdziały poświęcone Bogu, modlitwie, bo mnie to nie interesuje, a wiedziałam, że i takie rzeczy tu znajdę. Wątpliwości co do teorii pani Brett naszły mnie już w czwartym rozdziale, czy "lekcji", jeśli wolicie. Czytam: "Jeżeli w każdym szukasz dobra, to nie tylko je znajdujesz, ale wręcz wyolbrzymiasz." Hm, czy wyolbrzymianie czyjegoś dobra jest... dobre? Jeśli spotykam się z facetem, który leje mnie po mordzie, ale wyolbrzymiam jego dobre cechy i z nim zostaje to dobrze? Może się czepiam, może pani Regina nie przemyślała do końca tego zdania, bo przecież wszyscy wiedzą jaki miał być pierwotny sens. No dobrze, niech będzie. Nie rozpiszę się też za bardzo na temat zdania, że noworodki są doskonałe i nikt ich nie ocenia (bo ja oceniam i ich nie lubię).
Lekcja 18. O chłopaku niepełnosprawnym umysłowo: "Kiedy indziej bawił się piłką w ogródku i ostrzegł mnie, że grając bez kasku można mocno uderzyć się w głowę i doznać uszkodzenia mózgu. Zastanawiałam się, jak uszkodził swój." SERIO?! Odniosłam wrażenie, że jak pani Brett to pisała, to coś uszkodziło się w jej mózgu. Jakieś zwarcie się zrobiło czy coś, nie wiem. Zastanawiałam się czemu miliony ludzi ją uwielbiają. Wkurzył mnie trochę ten tekst i nabrałam dystansu do autorki. Co dziwne, pod koniec książki jest rozdział o tym, jak pani Regina w młodości zajmowała się niepełnosprawnym chłopcem. Więc skąd słowa, po których postrzegałam ją jako zarozumiałą pindę, która żyje w swojej bańce i nie ma pojęcia o istnieniu takich osób? Tak jak wielkim odkryciem okazało się, że w jej okolicy jest wiele biednych osób, podczas gdy sama pochodzi z biednej rodziny... Jakieś zaćmienie nastąpiło u autorki, gdy to wszystko pisała? Może jakieś zaćmienie w życiu, w którym przestała dostrzegać takie rzeczy? Możliwe. Ale halo, oto nadchodzi rozdział poświęcony spóźnianiu się! Wiem, że wiele osób ma z tym problem, ale jeśli ktoś choć czasem ma jakieś refleksje na swój temat to dojdzie do wniosku, że niektórzy mogą to odebrać jako brak szacunku. Ale dla pani Brett to odkrycie życia, brawo! Jestem z pani dumna!
"Błogosławieni ubodzy duchem." Czy tylko dla mnie ktoś taki to nie osoba biedna w sensie materialnym? Zwątpiłam w swoją zdolność interpretacji, gdy przeczytałam: "Ubodzy duchem są błogosławieni, nie dlatego, że są biedni, nie dlatego, że nie mają nic, tylko dlatego, że nie są przywiązani do niczego prócz Boga." I znów, parę rozdziałów później, pani Regina piszę, że w jej rodzinnym domu funkcjonowało powiedzenie "błogosławieni ubodzy", bo panowała niechęć do osób zamożnych. Więc może coś tam się pani podryngoliło i napisała o jedno słowo za dużo, może się pomyliła w powiedzeniach, a może sama przestała rozumieć ich sens. Ale dobra, nie wiem, nie znam się, czytam dalej...
Parę wskazówek co robić, co mówić, gdy ktoś bliski ma raka. Ok, pani Brett sama przez to przeszła, więc może znajdzie się tu coś ciekawego. I się znalazło, a jakże! Jedna ze wskazówek, czego NIE robić: "...Zapytaj po prostu: 'Co mogę dla ciebie zrobić?'.  I uważnie wysłuchaj odpowiedzi." A oto druga pozycja na liście wskazówek CO ROBIĆ: "Zamiast pytać: 'Co mogę zrobić?', proponuj konkretny." To jak, w końcu pytać czy nie pytać? Nikt, ze wszystkich ludzi, którzy pracowali nad książką tego nie zauważył? Dziwne. Na szczęście, parę lekcji wcześniej czytamy: "To, co jest ważne dla nas, nie musi być najważniejsze dla tego, komu staramy się pomóc." Więc każdy chory może mieć inne potrzeby, także możemy się obejść bez cudownych porad pani Reginy. Bo jakieś odkrywcze to one nie są. Banały typu: nie spóźniaj się, nie plotkuj, słuchaj swojej intuicji. Mogłabym się przyczepić do poczucia humoru. Mam wrażenie, że autorka próbuję być na siłę zabawna. "Próbowałam go zignorować, ale ten mały srebrny przedmiot przy kasie szeptał do mnie: 'Co spróbowałabyś zrobić, gdybyś wiedziała, że na pewno ci się to uda?'. No dobrze, tak naprawdę te słowa były na nim wyryte, ale przysięgam, że słyszałam jego szept." Tak, bo wszyscy myślą, że przyciski do papieru naprawdę mówią! Chyba każdy z nas rozumie co oznacza zwrot, że coś do nas mówiło. Sama ostatnio pisałam, że wołają mnie książki. Pewnie pomyśleliście, że naprawdę mnie wołają, prawda? Głuptaski! Albo to marny żarcik, albo pani Brett ma swoich czytelników za mało inteligentnych...
Mogłabym też przyczepić się do paru innych rzeczy, ale cóż, znalazłam też parę ładnych cytatów. I chociaż nadal nie rozumiem jarania się Reginą Brett (chyba, że pierwsza książka była aż tak dobra) to, po przeczytaniu całości stwierdzam, że dobra z niej kobieta, po prostu. Sypie banałami, czasem pierdoli wręcz jak potłuczona, ale... Jeśli ktoś potrzebuje tych banałów, komuś to pomaga to spoko. Przynajmniej nie uważam już jej za pindę, tak jak podczas czytania. Książka nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia i raczej jej nie polecam. Chociaż jeśli komuś zależy na zweryfikowaniu mojej opinii to zapraszam do lektury. Mojego życia ta książka nie odmieniła. Jestem cudem bez porad pani Brett.

19 komentarzy:

  1. No to doczekałam się posta :D Chociaż ja w sumie czekam na inne relacje:> W ogóle, mam wrażenie, że powinnaś założyć 3 bloga- z recenzjami filmów i książek, bo jesteś w tym dobra. I jak pisałam wczoraj, po prostu masz pewien rodzaj wrażliwości, dzięki któremu pewne rzeczy mogłabyś lepiej wręcz niż reszta ludzi odebrać. Ale to taka sugestia mała czy coś :D Nawet może nie. Po prostu tak mi się nasunęło, że dobrze by się z reguły twoje recenzje czytało, o :)
    I mam wrażenie, że z tym wszystkim to pomoże ci o wiele bardziej Biegnąca, niż Regina...no ale, nie będę się powtarzać, co nie?:)
    Nie ocenia się po prostu ludzi a przyjmuje jakimi są bo to nie sprawdziany czy klasówki jak dla mnie...niezależnie, czy mają 5 dni czy 50 lat :D Ale to moja fridowa, nie reginowa mądrość :D
    Wiesz co, ja to bym miała może i wrażenie, z tym niepełnosprawnym chłopakiem że owszem, może i miała zaćmienia a kto wie...może ona po prostu jednak jest inteligentna i niektórych ludzi podpuszcza? Nie miałaś może takiego wrażenia? ( znaczy, nie czytałam, nie mi oceniać, ale tak mi się jakoś znowu, samo nasunęło :D)
    I...jako osoba, która jednak cóż, na onkologii siedziała, straciła osobę chorą na raka powiem jedno, to, co powie każdy psycholog kliniczny siedzący też na onkologii- nie ma kurwa żadnego przepisu, jeśli ktoś choruje albo umiera. Liczy się empatia. Po prostu, wyczucie danej osoby, sposobu, w jaki do niej podejść. Bo każdy reaguje inaczej na to że umiera albo że wali mu się świat, no nie ( dobra, teraz Regina i mnie wkurwiła, bo dotknęła za bliskiego mi tematu, jajebie :D)? I potem taki banał....dobra, fakt, po co ta książka do odkrycia tego, czego ona sama nie odkryła?:D
    I...nadal mówię, że pewnie tego nie przeczytam :D Teraz tym bardziej:D
    Oj ty cudzie mój :* :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doczekałaś się, ale nie ma tyle hejtu ile byś się spodziewała, co? :D Weź, ledwo się powstrzymałam, żeby nie pisać Ci smsa o 3 w nocy xD Ale spoko, jak wyzdrowiejesz to nie będę się cackać :D Zwłaszcza, że to było wstępne jaranko, więc może być tego o wiele więcej :) A film i serial dodałam sobie na filmwebie to mi nie uciekną, o :) I już bez świrowania z tym 3 blogiem, tego mało kto czyta xD A moje gówniane opinie to żadne recenzje akurat :D
      Też mam takie wrażenie. Zresztą już zrobiłam z tego moją biblię, chociaż właśnie po Reginie się tego spodziewałam, ups xD
      Ale noworodki są brzydkie, pomarszczone, opuchnięte i fu, więc nikt mi nie powie, że są piękne i doskonałe. Ni chuja :D I fridowe mądrości są dużo lepsze od tych reginowych :)
      Nie twierdzę, że nie jest inteligentna, ale w książce typu poradnik raczej nie chodzi o podpuszczanie ludzi, co? :>
      Nie znasz się na pewno, Regina wie lepiej! xD Ale to jest nawet oczywiste, że każdy reaguje inaczej, zresztą sama wcześniej pisała, że każdy potrzebuje innego rodzaju wsparcia, a tu takie jebs - moja zajebista lista, w której zaprzeczam sama sobie, wtf xD Zresztą jak tak zestawić ze sobą parę różnych rozdziałów to trochę takich sprzeczności by się znalazło :)
      Jak coś to zawsze mogę pożyczyć xD Ale teraz leci do mamy xD W ogóle mówię jej, że skończyłam czytać, a ona tak "a czemu mówisz, że ta książka jest głupia?", to mówię, że po prostu jest głupia xD A ona: "aha, to dla ciebie jest głupia, a dla mnie ma nie być?" - pocisk xD
      Yup, to ja xD :*

      Usuń
    2. Wiesz co..ilość hejtu jest optymalna :D
      No i tak by mnie nie obudził. Chociaż, dzisiaj dostałam w nocy smsy po tym jak poszłam spać, więc się wkurwiałam bo i tak obecnie mam problem ze spaniem bo boli, więc wyłączyłam telefon aż :D Nagle, kurwa, wszystkim się w ich życiu nocnym o mnie przypominało :D
      I oby, zwłaszcza Yume:)
      Dla mnie to dobre opinie właśnie, nie jakieś wiesz, na siłę krytyczne a ludzkie :D W sensie, nie siedzisz jak panienka w okularach zerówkach z kawą z Bucksa i nie piszesz zjadliwych, hipsterskich recenzji tylko o, warto czy nie :D
      I widzisz, jak to życie samo pewne rzeczy weryfikuje:D
      Są piękne i doskonałe w takim stopniu jak każdy człowiek jak dla mnie, tego im nie odmawiam:)
      No w sumie..to też fakt. To dla ludzi zagubionych, więc nie ma co się bawić jak Haneke w Funny games :D ( nie wiem czemu, ale od razu skojarzył mi się ten film :D)
      No cóż...ja się dziwię, że w tym zaprzeczaniu samej sobie się ten, kto korygował książkę nie połapał przed wydaniem. No ale.
      Też bym to tak odebrała na jej miejscu :D

      Usuń
    3. To dobrze, że nie ma ani za dużo, ani za mało :D
      No wiem właśnie, dlatego się powstrzymuje przed nocnym pisaniem, a przeważnie wtedy mam jakieś jaranko związane z książką, a na drugi dzień już zapominam i nie piszę xD Jestem na etapie Kobiety Szkielet, jakie to piękne w ogóle :D Uwielbiam! :D
      A Yume zaczęłam wczoraj oglądać, ale internety zbuntowały się na 22 minucie :<
      Wiesz, jakbym jednak jebła książkę w kąt bez czytania do końca to pewnie byłby sam hejt xD A tak to smutek, bo nawet kawy nie lubię :< xD
      Dokładnie :)
      A ja tak i chuj :D
      Chyba nie oglądałam :C
      Wiesz co, ja może też bym tego nie przyczaiła, ale to była ostatnia pozycja na liście "czego nie robić" i druga na "co robić" i to było na jednej stronie, więc rzuciło się w oczy. Ale no, i tak dziwnie, że nikt tego nie widział.
      Hahaha wiem, ja pewnie też xD

      Usuń
    4. No,, Kobieta- Szkielet owszem. Ja w ogóle uwielbiam to, że znalazłam w końcu nazwę na cykl życia-śmierci-życia :D
      Dobra, o Yume już wiem :D
      I...ja jednak doczytałam Greya do końca, a był sam hejt :D
      To obejrzyj, ale obiecuję, zryje ci banie. Zresztą, jak wszystkie filmy Hanekego.
      No to rzeczywiście, rażący błąd :D I może ktoś widział...ale olał?:D

      Usuń
    5. Ja tam wszystko uwielbiam xD
      Bo to Grey... xD
      To mnie zachęca wystarczająco żeby obejrzeć :D
      Może być i tak :D

      Usuń
    6. No w sumie, trudno nie uwielbiać :D
      Jasne, tyle starczy jako wymówka :D
      Hm...tylko potem nie miej do mnie pretensji, jak ci Haneke zryje banię :D Ale chcę relację potem, wiesz :D

      Usuń
  2. Jakby nie było stwierdziłaś, że jesteś cudem bez niczyich porad :P Więc w sumie to dobrze, bo tak jakby to wygląda na odnalezienie w sobie pewnej siły :D Ale to chyba najlepsza recenzja jaką czytałam :D :P I wydaje mi się, że charaktery czasem mają fajne artykuły, ale niektóre książki polecane przez nich... Są dnem :) I to już druga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może to mój problem właśnie? :D Może za późno sięgnęłam po książkę? Może jakbym przeczytała wcześniej to właśnie dzięki niej bym zrozumiała, że jestem cudem i bym nie musiała sama do tego dochodzić? :D I to żadna recenzja tylko moja opinia, którą musiałam z siebie gdzieś wyrzucić :) Ale dzięki :D A jaka była pierwsza?

      Usuń
  3. A tak miałam na nią ochotę, chociaż też trochę wątpliwości i Twoja opinia pokazała, ze skądś się wzięły te wątpliwości ;) . Coś ta książka może w sobie mieć, ale to 'coś' chyba jest za bardzo przytłaczane tymi banałami, o których wspominasz, których chyba jest aż nadto w tej książce ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też w sumie zależy czego oczekujesz od tej książki :) Bo jest kilka ładnych, wzruszających historii, kilka cytatów wartych uwagi, może nawet kilka zdań, które zmuszą do refleksji. Ale właśnie też wiele banałów. No i dużo o Bogu, więc to też zależy od Twojej religii itd. Zawsze najlepiej samemu zweryfikować, ale... kasy bym na to nie wydawała. Jak masz możliwość pożyczyć od kogoś to świetnie, ale lepiej nie kupuj :D Nie popełniaj mojego błędu xD

      Usuń
    2. Wiesz, oprócz opisu książki itd., właśnie kilka cytatów mnie zachęciło. Kwestia Boga może mi aż tak bardzo nie przeszkadza, choć w niektórych książkach też to czasami bywa męczące, jeżeli jest przesadzone i chyba w tej właśnie takie jest - idealne, aż za bardzo. Ok, nie popełnię Twojego błędu :D. Chyba jednak zainwestuję w inną, a tę gdzieś dorwę przy okazji :D.

      Usuń
    3. Nie można ufać fajnym cytatom! :D Na pewno nie tym reginowym xD Tak, jest dosyć przesadzone, więc mnie to męczyło podwójnie. Bo w sumie można to interpretować na swój sposób, żeby pasowało do tego, w co się wierzy. Ale nie zawsze się da po prostu xD Zdecydowanie lepiej pieniądze przeznacz na coś ciekawszego :) A kiedyś, przy okazji, może zweryfikujesz swoje wątpliwości i moją opinię :D

      Usuń
  4. Zgadzam się z Fridą, dobrze wychodzi Ci pisanie czegoś w rodzaju recenzji :) No i w sumie to nie tylko tego, bardzo lubię Cię czytać choć jestem tu od niedawna :D Ale czuć, że masz łatwość pisania ;)
    Najgorsze to mówić rzeczy oczywiste w sposób banalny, stereotypowy. Nie sięgnę po tę książkę, zbyt dużo mam innych do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję, chociaż z tą łatwością to różnie. Bo wiadomo, czasem by się chciało, a na siłę nie idzie.
      No tak, jeśli nie poszukujesz paru banałów, które miałyby odmienić Twoje życie to faktycznie szkoda czasu, który możesz poświęcić na czytanie czegoś ciekawszego :)

      Usuń
    2. No tak, powiedziałabym wręcz, że im dłużej się pisze, tym więcej się jakoś tak wewnętrznie od siebie wymaga. Więc z tą łatwością to różnie bywa.

      Usuń
    3. I to też od weny zależy po prostu :)

      Usuń
    4. Yup ^^ Jak wena nie nadejdzie, to jest jednak bardzo ciężko.

      Usuń
  5. Widziałam stosy tych książek w Empiku. Wszędzie zdjęcia okładki, kolejne książki od tej autorki. Zakładając, że będzie tam jednak dużo nawiązań na miarę "Bóg cię kocha", "Bóg wybacza" etc. nie tknęła tej książki nawet kijem. Prawdopodobnie bierze się to z ateizmu, ale to już inna bajka. I patrząc po tym, co napisałaś to faktycznie wiele nie tracę nie zaszczycając tej książki nawet spojrzeniem... Jeżeli występuje tam tyle błędów merytorycznych to nie widzę w tym nic niesamowitego, czym ludzie mogliby się zachwycać.

    OdpowiedzUsuń