sobota, 29 czerwca 2019

Baśń o Sowie i Strzelcu

Baśnie wracają na bloga. Bo spisywane są w międzyczasie, dlatego należy zamieścić te już nieaktualne, żeby zachować ciągłość wydarzeń, żebyście wiedzieli co się działo.


***

Pewnego dnia Sowa, która nie była już Królewną, ani tym bardziej Królewną Jęczybułą, wybrała się z Przyjaciółmi nad rzekę. A tam, po raz kolejny zmieniło się jej  życie. Jak już wiecie, nasze baśnie są nietypowe i zmiany nie zawsze dzieją się szybko, a miłość nie wybucha jak kolorowe fajerwerki. Nad rzeką był też Strzelec, o którym Sowa trochę słyszała od Czarownicy.

Mimo, że to nie była miłość od pierwszego wejrzenia, coś ich do siebie ciągnęło. Zaczęli się spotykać i spędzać ze sobą czas. Sowa zrozumiała, że Strzelec żyje w ciemnym, gęstym lesie, znacznie mroczniejszym niż jej. Ale przecież nie była już Królewną i choć las nadal trochę ją przerażał, postanowiła się przez niego przedrzeć i zobaczyć co tak naprawdę tkwi w środku. Nie była to łatwa droga. Co chwilę czaiły się jakieś pułapki, które można było łatwo przeoczyć. Niejedna stoczona przez Sowę walka, zadawała jej bolesne rany, ale przez to stawała się jeszcze silniejsza i bardziej zdeterminowana by dotrzeć do celu. Im wchodziła głębiej w las, tym silniejsze stawało się uczucie do Strzelca. W końcu było tak silne, że zbudziło ją ze snu. Leżała w półśnie koło Strzelca i szepcząc mu prosto w usta - wyznała mu miłość. Ta już była tak silna, że nie martwiła się brakiem odpowiedzi. Wiedziała, że w końcu nadejdzie, że trzeba na to czasu.

Mimo wielu głosów sprzeciwu, dobrze się żyło Sowie i Strzelcowi. Szybko ze sobą zamieszkali i cieszyli się prozą wspólnego życia. Gdy w  życiu Sowy pojawiły się pewne problemy i wiedziała, że teraz to ona musi wpuścić Strzelca do swojego lasu. To zawsze wiąże się z ryzykiem i pewnym bólem, ale była w tym przede wszystkim czułość i miłość. Sowa czuła, że znalazła Tego Jedynego i że on to odwzajemnia.

Dlatego oboje cieszą się rutyną i nie widzą w niej nic złego. Sowa nie myśli już o Czarnym Wilku i nie chce słuchać kolejnych wieści na jego temat. Wie, że są ludzie, którzy nie potrafią zaakceptować Strzelca, nie chcą przedzierać się przez ten las. Ale są też tacy, którzy im dobrze życzą.
Wspólne życie Sowy i Strzelca przyniesie jeszcze niejedną opowieść. Więc nie martwcie się, że nie kończę słowami i żyli długo i szczęśliwie, bo jak zawsze, ta baśń jest początkiem kolejnych. Tak jak wszystkie poprzednie prowadziły do tej. Wszystkie postacie w nich, ich śmierci i nieodwzajemnione miłości prowadziły Sowę do Strzelca.

2 komentarze: