niedziela, 16 listopada 2014

Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest...

Nocami jest ciężko, bo nie mogę spać i za dużo myślę. Nie śpię, bo myślę. Myślę, bo nie śpię. I trochę znów zwracam się do Ciebie, tak jak zwracałam się w nocy. Boże, nie. To było cholernie rozpaczliwe. Bo wiesz, pomijając moje głupie wyrzuty sumienia i wszystkie inne dziwne rzeczy... Kurczę, przecież jeszcze w dzień tak bardzo Cię czułam, przez  te pomysły, które ciągle podsuwasz... Ale noce są złe. Dotarło do mnie, że nikt mnie nawet nie przytulił. A. nie chciała, bo wiedziała, że rozkleję się jeszcze bardziej. Zresztą, przecież czasami działa tylko ten silny męski uścisk. Pamiętasz jak mówiłam, że tego potrzebuję? W nocy potrzebowałam o wiele bardziej. Chciałam poczuć, że jesteś w inny sposób niż myśli, które przychodzą znikąd. Łzy spływały po mojej twarzy, a ja prosiłam żebyś przyszedł. Ale Cię nie było. W żaden sposób.

"Widziałem obietnice, których nie spełniłem. Bóle, których nie ukoiłem. Rany, których nie wyleczyłem. Łzy, których nie otarłem. Widziałem śmierci nie opłakując ich. Modlących się, którym nie odpowiedziałem. Drzwi, których nie otworzyłem. Drzwi, których nie zamknąłem. Zostawiłem za sobą kochanków i sny, których nie doświadczyłem. Widziałem wszystko, co zostało mi zaoferowane, a czego nie mogłem zaakceptować. Widziałem listy, których sobie życzyłem, a których nigdy nie otrzymałem. Widziałem wszystko co mogło być, ale nigdy nie będzie."

***
Mimo, że spałam tylko godzinę jakoś wysiedziałam na zajęciach. Właściwie to było całkiem przyjemnie, zabawnie. Wypaliłam dwa ostatnie papierosy z paczki - kolejnej nie kupię. Koleżanki z grupy są miłe i częstują małym (nie)przyjacielem. Wiem, ostatnio na nie narzekałam, ale dzisiaj naprawdę nie było źle. No, może poza jednym incydentem... Padło nieuniknione pytanie. Jedna ciężarna, druga już dzieciata, trzecia opowiada o dziecku siostry... A ty masz dziecko? Niewinne pytanie zadane z uśmiechem. Myślałam, że butów wyskoczę! Może przesadnie parsknęłam śmiechem. Może zbyt intensywnie zaczęłam kręcić głową. Powiedziałam, że nie planuję. Matko, ten wzrok... Pośpiesznie dodałam, że póki co to nawet nie mam z kim i atmosfera się szybko rozluźniła. Przecież kłamać nie będę, tylko dlatego, że one chcą mieć lub już mają dzieci...
Zajęcia, jak zwykle, skończyły się wcześniej. Spokojnie szłam na PKS z jedną z dziewczyn. Totalnie nie wiedziałam, o której godzinie mam autobus. Coś mi świtało, że JAKOŚ TERAZ powinien być. Smętnie się zaśmiałam, że jak przed chwilą odjechał to się wkurwię... Z daleka zobaczyłam, że coś stoi na MOIM stanowisku. Mówię do niej: weź obczaj co ma napisane, bo mi teraz wszystkie literki złożą się w to, co chcę widzieć! Ale literki złożyły się dobrze, koleżanka to potwierdziła, więc przeprosiłam, że tak ją zostawiam i poleciałam na autobus, póki jeszcze stał. Nie mogłam uwierzyć, że tak mi się poszczęściło! Ludzie powoli wsiadali do środka i gdy już dobiegłam, parę osób jeszcze stało na zewnątrz. Zobaczyłam znajomą twarz i ten promienny uśmiech - moja kochana U.! Sto lat się nie widziałyśmy. Po wstępnym wyprzytulaniu i wycałowaniu się, rozsiadłyśmy się wygodnie i zaczęłyśmy rozmawiać tak, jakbyśmy widziały się zaledwie parę dni temu. 
-Wiesz, ostatnio wspominałam jak przyjechałam do ciebie rowerem. - powiedziała z uśmiechem.
-Matko, ja o tobie też ostatnio myślałam! Serio! Tak myślałam, że aż cię sobie wymyślałam i jesteś!
Bo chciałam jej opowiedzieć o Kordianie, chciałam żeby mogli się poznać, bo tak cholernie by się polubili. Bo U. to moja zwariowana, wiecznie zakręcona podróżniczka z miłością do muzyki i pięknych rzeczy. U. zawsze rozumiała bardzo wiele. Dlatego bez obaw przed dziwnym spojrzeniem opowiedziałam jej o moim "planie na życie". A ona się tylko uśmiechnęła, bo chce dokładnie tego samego tylko, że może przez rok, a nie od razu całe życie.
Nawet nie wiem kiedy zleciało nam to 1,5h. Ona opowiadała o swoim Artyście, ja o Kordianie. Pokazałam jej moje ulubione królicze zdjęcie. Jaka pozytywna energia bije z tego zdjęcia! - powiedziała uśmiechając się od ucha do ucha. Rozmawiałyśmy też o śmierci tak lekko, naturalnie, choć ze łzami w oczach. Mimo bólu odchodzenia i złamanego serca obie śmiałyśmy się jak głupie. Cieszyłyśmy się, że mogłyśmy spotkać na swojej drodze właśnie takich ludzi jak Kordian czy ten jej Artysta. Wiele rzeczy zostało "powiedziane" w wymianie spojrzeń tak pełnej zrozumienia. A mi zrobiło się trochę głupio z powodu nocnych myśli. Ale przecież noce rządzą się swoimi prawami.
"Od kiedy mój dom spłonął widzę księżyc wyraźniej"
Tak pięknie opowiadała o pracach Artysty, a ja z oczami otwartymi na piękno (trochę bardziej otworzył je Królik oczywiście) prawie je widziałam. Opowiadała o swoich pomysłach i inspiracjach. I tak pięknie jak to ona potrafi opowiedziała o pewnym filmie...

***
"Nigdy nie byłem bardziej sobą niż w tych listach"
Myślę, że to wiesz. Bo z każdym listem do Ciebie coś się we mnie otwierało...
"Moje serce jest jak stary dom, którego okna nie były otwierane od lat. Ale teraz słyszę, że okna otwierają się"
Wiesz, że nie wierzę w przypadki. Musiałam zdążyć na autobus, żeby spotkać U. A musiałam ją spotkać, żebym mogła obejrzeć Popiół i śnieg.
"Strażnicy słoni słyszą moje życzenia współgrające ze wszystkimi muzykami orkiestry natury. Chcę spojrzeć przez oko słonia. Chcę dołączyć do tańca, w którym nie ma kroków. Chcę stać się tym tańcem."
Zrobiłam gorącą czekoladę z bitą śmietaną i cynamonem, uszykowałam zeszyt i długopis i zasiadłam przed laptopem. Wiesz, cały czas się zastanawiałam czy kiedykolwiek widziałeś ten niesamowity film. Jeśli nie to wiem, że zachwyciłby Cię równie mocno jak mnie czy U. Chociaż każda z nas widziała w nim inne rzeczy, więc pewnie i Ty byś dostrzegł tam coś swojego. Dla U. ważne były kolory, światła, cienie, forma. Dla mnie słowa oczywiście. Pamiętasz jak mówiłam, że film jest czymś idealnym - połączeniem moich ukochanych słów, obrazu i muzyki? W tym widać to doskonale.
"Słoń z podniesioną trąbą jest listem do gwiazd. Gwałtowny wieloryb jest listem z dna morza. Te obrazy są listami do moich snów. Te listy są moimi listami do ciebie."
Popiół i śnieg to film Gregory'ego Colberta, który przez 10 lat podróżował, by fotografować niezwykłe relacje zwierząt z ludźmi. Tyle rzeczy kojarzyło mi się z Tobą. Tyle rzeczy wzruszało. Całość, znów, cholernie uspokoiła.
"Nie mogę odezwać się, gdy zbliżysz się lub oddalisz. Długo odkrywałem spokój, gdy patrzyłem na twoją twarz. Być może gdyby twoja twarz mogła zwrócić się ku mojej, mógłbym łatwiej odtworzyć twarz, którą wydaje mi się, że utraciłem. Moją własną."
Odnalazłam Ciebie w tym filmie. I myślę, że wiele innych osób też by to dostrzegło. A może zdążyłeś go obejrzeć tylko zapomniałeś się tym podzielić?
A ja... Ja nigdy nie widziałam czegoś piękniejszego.
"Wieloryby nie śpiewają dlatego, że znają odpowiedź. One śpiewają ponieważ mają pieśń."


Fragmencik tego cudownego filmu. Całość trwa godzinę.

***
"Co za różnica, co jest napisane na papierze. Co za różnica, co jest zapisane w sercu. Więc spal te listy i wysyp ich popiół na śnieg na brzegu rzeki, kiedy przychodzi wiosna i topnieją śniegi, a rzeka wzbiera uciekając z koryta rzeki. Przeczytaj moje listy z zamkniętymi oczami. Niech słowa i obrazy obmyją twoje ciało niczym fale. Przeczytaj listy raz jeszcze z dłońmi nałożonymi na uszy. Wsłuchaj się w pieśń Edenu. Strona po stronie. Kartka po kartce. Leć ścieżką ptaka. Leć..."


Wszystkie cytaty pochodzą z filmu "Popiół i śnieg"


16 komentarzy:

  1. Noce mają to do siebie, że pozwalają myślom zawalać nasz umysł i czasami jest to jak jedna, wielka inwazja. Z tym przytulaniem trochę Cię rozumiem, bo ostatnio też mi tego cholernie brakuje. W Polsce zawsze miałam Mamę i mogłam do niej się przytulić tak bez słowa, a tutaj, gdzie teraz mieszkam... no, tylko dzieciaki się do mnie tulą, ale ja potrzebuję... hm... innego rodzaju przytulenia. Trochę skomplikowane.
    Ale widzisz, wszystko się ułożyło, spotkałaś U. i ten czas, który razem spędziliście pokazał, że... no, nie jest źle. Mimo tych nocy. One też są w pewnym sensie potrzebne.
    Film muszę obejrzeć w wolnym czasie, definitywnie mnie do tego zachęciłas.
    Tymczasem, ja Cię tulę tak mentalnie, przez komentarz :) Nie jesteś sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak...
      No ja niby mieszkam z rodzicami, ale tego przytulania jakoś brakuje. Ale taki przytulas od dziecka też może dużo pomóc, bo dzieci to dzieci, nie? :)
      Tak, bo ona rozumiała też moje dziwne myśli i wyrzuty sumienia. A jak ktoś rozumie to człowiek się trochę uspokaja :)
      To koniecznie daj znać jak obejrzysz :)
      Dzięki wielkie :) To jest niezwykłe, że tyle ludzi cierpi po śmierci Kordiana i wszyscy się wspierają.

      Usuń
    2. Bo z wiekiem przychodzi ochota na innego rodzaju przytulanie niż uścisk od mamy czy taty. Tak mi się wydaje, oczywiście biorąc pod uwagę przypadek, że człowiek może takie przytulenie dostać, bo w innych sytuacjach... to chyba szuka jakichkolwiek ramion, ewentualnie nie szuka niczego.
      Taki hug od dzieci to ma w sobie mega dawkę energii, no ale dzieci są nią przepełnione i nie widzą granic, by się nią nie dzielić, także... :)
      No tak, zawsze lepiej pójść i się wygadać będąc pewnym, że ktoś zrozumie. Nawet, jeżeli niewiele powie, ale jednak będzie rozumieć. To dodaje jako tako pewności, mimo wszystko.
      No i dobrze, że tak jest, iż pomimo bólu potrafimy znaleźć w sobie siłę, by jakoś wesprzeć innych. Każdy cierpi na swój sposób, ale ja np. nie potrafię się na tym swoim cierpieniu wyłącznie skupić. Taka jakaś moja natura po prostu :)

      Usuń
    3. Pewnie tak, chociaż ja właśnie chyba nie szukam jakichkolwiek ramion tylko właśnie tych silnych żeby mnie złożyły do kupy :) Ale z drugiej strony, coś czuję, że wtedy totalnie bym się rozkleiła i byłoby jeszcze gorzej xD
      Także masz sporo energii od nich :)
      Dokładnie tak. Zrozumienie w czyichś oczach dużo daje :)
      Może w tym też chodzi właśnie o to zrozumienie? :)

      Usuń
  2. Też wierzę w znaki, zresztą... sama wiesz. Prawdę powiedziawszy doczytałam i nie bardzo wiem, co napisać. Cholera, nie znoszę tego uczucia, kiedy nie wiem. Ja bym Cię przytuliła, wiesz o tym. Chociaż męskiego ramienia nie mam, tylko witki (Papu się śmieje z moich "bicepsów" xD), ale przytuliłabym. I może te przytulenie miałoby nawet jakąś moc, bo chyba obie tak samo go teraz potrzebujemy.
    I fajki rzucimy razem, o! :* :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem :) Tak się czasem zastanawiam czy wcześniej się tak tego nie dostrzegało czy teraz faktycznie zdarza się więcej takich niezwykłych rzeczy :)
      A to ja często nie wiem co napisać i też tego nie lubię.
      No takie przytulenie na pewno by zadziałało :D Mimo, że to tylko "witki" xD
      Się okazuje, że mam dużo miłych ludzi wokół siebie, którzy mnie częstują xD ale dla mnie najważniejsze było żeby nie kupić kolejnej paczki, no i póki co tego nie zrobiłam :)

      Usuń
    2. Cóż, ja je dostrzegam przez jeszcze jeden aspekt - mojego Dziadka :)
      Witki witkami, ale za to mamy cycki XD
      Moi kumple swego czasu częstowali mnei na złość - ćwiczyli moją silną wolę :D I jak ja nienawidziłam tego "Ale może jednak?" XD No to już będzie sukces. Bo szkoda palić pieniądze w sumie ;)

      Usuń
    3. No tak, jasne :)
      Cycki zawsze spoko :3
      Haha no bo nie sztuka nie palić, gdy się fajek nie ma, ale właśnie odmawiać. A to drugie mi średnio wychodzi póki co xD
      Ano właśnie, a mam na co odkładać, więc jest motywacja :D

      Usuń
    4. :)
      Oczywiście XD
      A ja się już raz nauczylam, mam nadzieję, że i teraz jakośpójdzie :)
      Jak Ci idzie rzucanie? :P

      Usuń
    5. No to można powiedzieć, że już masz wprawę, więc powinno być łatwiej :D
      Póki co nie widuje się z ludźmi, którzy palą, więc nikt nie częstuje, także nie palę xD Ale to żaden wyczyn przecież. Zresztą, przy takim obrocie spraw mogłam nie palić miesiąc i mnie nie ciągnęło xD

      Usuń
  3. Czyli kolejny film, który muszę obejrzeć i nie tylko tak po prostu ale...obejrzeć wnikliwie, tak powiedzmy. W skupieniu. I coś czuję, przydadzą się chusteczki, ale to będzie dobre wzruszenie pewnie dzięki tym Twoim skojarzeniom:) Bo i na to sobie trzeba pozwolić powoli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ten film chyba trzeba tak oglądać właśnie :)
      Wiesz, to tylko moje skojarzenia, możesz mieć całkiem inne :) No mi właśnie się teraz zdarzają te dobre wzruszenia.
      I jak już obejrzysz to daj znać :D

      Usuń
    2. W ogóle to z Wojciechem go lepiej obejrzę, tak pomyślałam. Bo jednak...i jemu może to dobrze zrobi w tym wiadomym wymiarze:)
      I dam znać, na pewno;)

      Usuń
    3. A pewnie, może dobrze zadziała :)
      To czekam na relację :D

      Usuń
    4. Będzie po weekendzie:)

      Usuń