Rok temu, podsumowanie tamtych dwunastu miesięcy zaczęłam dość smutno, od śmierci. Myślałam, że w tym roku obejdzie się bez tego. A wszyscy wiemy jak jest. Dlatego zacznę od tych dobrych rzeczy. Mimo, że początek i koniec był kiepski, środek okazał się cudowny.
2014:
- ludzie, którzy poruszyli serce: na początku roku poznałam faceta, któremu chciałam powierzyć wszystko, bo coś w środku delikatnie drgnęło; wielu ludziom 2014 przyniósł Królika, mnie także. I mogłabym na ten temat napisać naprawdę dużo, bo przecież to on poruszył moje serce najbardziej, zburzył mur, otworzył oczy. To on sprawił, że ten rok był wyjątkowy. Czasami chce mi się śmiać z tego, że nigdy się nie widzieliśmy, a było tyle dobrych chwil przeżywanych razem. Przez te kilka miesięcy moje życie miało jakby większy sens. Bardziej chciało mi się żyć, a marzenia stały się możliwe do zrealizowania. Ale Kordian nie przyszedł sam. Przyprowadził całe mnóstwo ludzi, o których wiele opowiadał - rodzinę, przyjaciół, blogowych znajomych. Miałam wrażenie, że każdego z nich choć trochę poznaję. I wszyscy stali się bliscy mojemu sercu, mimo że znałam ich tylko z opowieści. Jedną z takich osób była oczywiście Asik, nasz kochany Promyczek. Miałam wrażenie, że od pierwszego komentarza coś "kliknęło". Naprawdę nie ma wielu ludzi, którym mówię, że jakby co to mają wpadać i jakoś się pociśniemy na moim małym łóżku. Jakoś nie lubię wpuszczać ludzi do mojego rodzinnego świata jakim jest to cholernie małe mieszkanie. Nawet co do Królika miałam wątpliwości, ale nad Promyczkiem nie miałam sekundy zawahania. Tak samo nie krępowała mnie nasza rozmowa przez telefon. I to nie kwestia jednego piwa! (tak, tak, ciśnij łacha z mojego śmiechu, pozwalam) To wszystko jest takie naturalne i teraz się zastanawiam jak mogłam do tej pory funkcjonować bez tej pozytywnej energii umieszczonej pod rudymi włosami. Drugą taką osobą jest Frida, o której słyszałam jeszcze więcej najróżniejszych historii. Wkurwia mnie tylko to w jakich okolicznościach się poznałyśmy. Ale tego nie zmienię... Chociaż przez chwilę bałam się, że będę ją traktować jako... zastępstwo. Ale tak nie jest. Serce wypełniło się śmiechem i... miłością, bo jeszcze nigdy nie trafiłam na człowieka, który w tak wielu sprawach myśli jak ja. Bo tu, gdzie mieszkam, moje poglądy dla wielu są dziwne, niezrozumiałe. W tak krótkim czasie ta szalona trochę kobieta, stała się dla mnie kimś ważnym i bliskim. Nie mogłabym nie wspomnieć o przynajmniej jednej dziewczynie ze szkoły. O tej najmłodszej, która skradła moje serce swoją otwartością i poczuciem humoru. To właśnie z nią chciałabym utrzymywać kontakt po skończeniu nauki. Muszą się tu również znaleźć moi internetowi przyjaciele. Poznałam ich już wcześniej, ale to właśnie w tym roku tak naprawdę poczułam silną więź między nami. Te wszystkie nocne rozmowy, które kończyły się nad ranem. Kupa śmiechu, ale też wiele wzruszeń, gdy się okazało, że jednak jakoś się o mnie martwią. Wsparcie w trudnych chwilach. To również dzięki nim przetrwałam ten rok. I też dzięki nim był dobry. Każdego dnia jestem wdzięczna, że na swojej drodze spotkałam tych wszystkich ludzi.
- osiągnięcia: szkoła - to, że w końcu zdecydowałam się na jakiś kierunek, że rozpoczęłam naukę i myślę, że idzie mi nieźle. Myślę, że moim osiągnięciem jest również to, że bardziej otworzyłam się na ludzi (chociaż to sprawka Królika trochę).
- ważne momenty: pierwsza od wielu miesięcy randka (po której nie było kolejnej), czyli cudowny lutowy dzień i serce zalane nadzieją; złamane serduszko (pierwszy raz tego roku), które przyniosło wiele łez, wkurw i poczucie niesprawiedliwości i chęć odcięcia się od wszystkich ludzi; rozpoczęcie ćwiczeń co dodało mi energii i troszkę leczyło złamane serce; listy do Kordiana pisane gdy był w Indiach, gdyby nie one to nie wiem czy nasza znajomość potoczyłaby się właśnie tak; pewien sms, który przyniósł falę ciepła, miłości i bezsenność ze szczęścia; wyjazd nad morze, gdzie tak dobrze się oddychało; operacja Królika i niecierpliwe czekanie na wieści, strach i nadzieja i niesamowita ulga, gdy postanowił do nas wrócić jeszcze na ten miesiąc; drugi raz w tym roku złamane serduszko (dużo bardziej boleśnie); wyczekiwany wcześniej listopad, który miał być dobry, a zabrał najwspanialszego człowieka jakiego znałam; wyjazd z dziewczynami ze szkoły do Plastinarium; wszystkie imprezy z moją A.
2015 zaczęłam bez większego szaleństwa, ale w miłym towarzystwie. Co by się nie działo - to będzie dobry rok. Z takimi ludźmi musi tak być, prawda?
Oh, rety. Te bym wolała, żebyśmy się poznały w innych okolicznościach ale...jak widać, po prostu, nie było dane nam ich wybrać. Jak zawsze to rzeczy, które są ponad nami i ponad którymi nieraz my musimy być, choć lekko nie jest. Ale mimo wszystko...cieszę się, że się poznałyśmy, nawet bardzo i cóż, czekam teraz z niecierpliwością na realizację planów :D Jak to nie wypali wymyślę kolejne, wiadomo :D
OdpowiedzUsuńI wiesz co...ja się aż boję, które historie ty słyszałaś. Serio. Bo ja mam tez dużo historii, których Królik nie powinien nikomu mówić :D
Oh, God. Serio, nawet w internetach widać że mam nie po kolei w głowie?:D W każdym razie, jeb co myślą inni, ważne co my myślimy- jak chociaż dwie osoby myślą podobnie, to znaczy, że się nie zwariowało :D
I cóż, można po prostu powiedzieć że...może to nie kwestia cyferek, ale po prostu w przeciągu tego czasu dużo się wydarzyło. I zmieniło pewnie niejedno, zmieniło chyba na dobre no bo choćby to otwarcie się na ludzi, jak dla mnie złym nie jest. Czas, z którego czerpać należy naukę... na przyszłość przecież. I o to chodzi:) A teraz czas dalej napierdalać życie, ot co :D
Cóż, widocznie musiało być właśnie tak. Musi wypalić! :D (zaraz ogarnę dojazdy, wiem, pamiętam xD ale się okazało, że mój tata będzie miał wolne, więc będzie mógł mnie podrzucić :3) Nawet jak wypali to możesz wymyślać kolejne tej :D Chyba, że jednak Cię okradnę czy coś xD
UsuńHahaha nie no wiesz jak czegoś nie powinien mówić to pewnie nie mówił :) A historie często wszystkich dotyczyły, bo tam z jakichś imprez, woodstockowe opowieści czy coś i foty :D O, ale np. opowiadał jak się z Wojtkiem zeszliście :D
Hahaha no niestety za literkami się nie ukryjesz :D Nie no mam wyjebane, ale to też trochę męczące cały czas czuć się jak odludek xD Czyli mogę się czuć choć odrobinę normalnej? xD
Tak, tak, zdecydowanie większość wyszła mi na dobre :) I będę napierdalać i to nawet bardziej, o! :D
No właśnie miałam ci pisać żebyś ogarnęła się z dojazdem, ale jak widzę skleroza tym razem nie dopadła :D I świetnie, że ma wolne, to...miejmy nadzieję wypali :> I rety, nie mam zamiaru znowu się wkurwiać, więc wyjść musi :D
UsuńNo, chyba serce mi skradniesz :D
Czasem to on zapominał że nie ma czegoś mówić tej :D Tak jak mi się nieraz zapomina, dlatego cóż, rozgrzeszałam zawsze:D Jeeezu...jakie foty?:D Mam nadzieję nie żadne z cyckami albo dupą na wierzchu?:D
I cóż...to jest gruba historia, to jak się zeszliśmy, fakt....godna nieraz opowiadania. Ale kurwa, teraz to ja nie mam radochy opowiedzenia:D
W sumie, jakoś to rozumiem bo jestem z małego miasteczka w sumie i przez jakiś czas, będąc zbuntowaną nastolatką miałam misję nikt mnie w mieście nie rozumie. Ale potem mi przeszło, jak do liceum do Wolsztyna poszłam i dotarło do mnie, że mam paru ludzi fajnych obok siebie.
I tak, możesz:D
That's the spirit!:D
Zaskoczyłam Cię, co? :D Dobra, ja już się jaram, więc musi być dobrze :D
UsuńHahahaha <3 A myślałam, że już to zrobiłam tej xD
Haha nie no chyba nic nie wypeplał xD Ja czasami też zapomnę i zaczynam gadać i wtedy mi się przypomina, że miałam nie mówić :D Haha niestety nie xD Ale cwaniak, Wasze kompromitujące (xD) zdjęcia z imprez wysyłał, a swoich nie :D Zawsze możesz opowiedzieć po swojemu tak jak to przeżywalaś, bo to zawsze inaczej. A historia zajebista, więc mogę słuchać kolejny raz :D
No właśnie, więc wiesz o co chodzi. Bo ja mam tak, że ktoś rozumie jedną rzecz, ktoś inny drugą, ale nikt wszystkiego czy chociaż większości :D
Cudownie :3 :D
Fuck yeah! :D
No, tym razem musi, żebym nie miała apopleksji wkurwiania :D Po prostu:D
UsuńCzęściowo, musisz dokończyć dzieła :D
No ja mam tak samo właśnie...hm...wiesz, ja mam jego kompromitujące zdjęcia jakieś na pewno, tylko muszę płyty poodświeżać :D I jakieś kompromitujące filmy :D Także, zemsta że tak powiem, poniewczasie, ale jednak :)
I ok, inaczej przeżywałam, ale już nie ma elementu zaskoczenia z odkażaniem tanim winem i w ogóle :D Albo z pobiciem Gośki :D
No to rozumiem jak to jest akurat. Ech, nie ma jak się wychować w małym mieście...ale od tego kręgosłup robi się mocny, własny :D
Haha dokładnie :D
UsuńMyślę, że nie będziemy problemu, w końcu jestem uroczym Ryjkiem :D
Hahaha brzmi nieźle :D
Ej o pobiciu nic nie wiem!
W ogóle ostatnio jebłam przy takich ludziach co to uważają, że no lesbijki jeszcze spoko, ale geje fujka, że lubię gejowskie porno xD Ich miny - bezcenne <3
Ohm, super że udało Ci się poznać tak blisko osoby z "tego świata" :)
OdpowiedzUsuńDużo radości w tym - już - roku ;)
Też się cieszę, zwłaszcza, że są to zajebiste osoby :D
UsuńDziękuję i również życzę dużo radości, śmiechu i ciepła prosto z serca :)
O tak, te trzy osoby są niesamowite. Ups, Kordiana już z nami nie ma, ale w naszych sercach pozostanie :)
OdpowiedzUsuńNie ma fizycznie, ale dalej jest niesamowity :D Tak jak i dziewczyny :D
UsuńNie wiedziałam,że tak dobrze znasz i Asika i Kordiana i Fridę :)
OdpowiedzUsuńTrochę późno, ale chyba nie za późno by życzyć Ci by ten rok był dobry ;)
Z Kordianem byłam dość blisko, Asik trafiła na mojego bloga przez jego bloga, ale dopiero po jego śmierci przeszłyśmy na maile itp. No i Fridę też poznałam w tych nieszczęsnych okolicznościach, bo to ona poinformowała mnie co się stało. Jakoś tak załapałyśmy kontakt, mamy się spotkać nawet :)
UsuńCały rok jeszcze przed nami, więc oczywiście, że nie za późno :) I cóż, dziękuję bardzo :* Tobie również tego życzę :)
Och, no chodź tu! (tuli wirtualnie) :D Ryjku Ty mój kochany :* Słuchaj, ja nie będę kręcić beki z Twojego śmiechu, mi mówią, że śmieję się jak rozrusznik od jelcza, albo jak kaszląca świnia, więc wiesz XD poza tym to ja się komromitowałam, włażąc pod szafkę podczas rozmowy z Tobą, by inni nie zobaczyli, że jestem "indianinem ze smartphonem", także wiesz :D Niech Cie to rozbawia, kiedy tylko najdzie Cię dołek, a mój numer telefonu masz, wiesz gdzie uderzać, kiedy tylko potrzebowałabyś, by ktoś Cię porozśmieszał :) I cholera, wiesz, że ja też na serio zaczęłam rozważać odwiedzenie Ciebie? W sumie aż tak daleko nie mam nie? Jak tylko uzbieram trochę na bilet, to wsadzę dupsko w pociąg i jestem, o. Albo we trójkę zrobimy sobie z Fridlem popijawę gdzies w plenerze w Poznaniu, jak wiosna nadejdzie, pięknie będzie, zobaczysz :)
OdpowiedzUsuńI geez, jak ja się nie mogę teraz doczekać Wooda, wiesz? Jak ja sobie pomyślę, że my się poznałyśmy tu, na blogu, właściwie po woodzie dopiero, to krew mnie zalewa. A kilka dni wcześniej pewnie wpadłyśmy na siebie kilkakrotnie. Oj, czuję, że nadchodzący Woodstock będzie piękny :D
I wybrniemy z tego żalu jakoś razem też ostatecznie, obiecuję Ci to Bejb :*
I teraz tylko jakoś brnąć do przodu, z tym, czego nauczyłaś się przez poprzedni rok. Żeby to wiesz... jakoś tak nie poszło na marne, rozumiesz o co mi chodzi, prawda? Choć wciąż boli, to jednak... fuck no, zostało wiele dobrego. Choćby te znajomości, które się narodziły i ta świadomość, że mimo wszystko mam wciąż do kogo dzwonić, kiedy mi źle. Łączył ludzi zawsze, jak mówiła mi Frida i cholera jasna, coś w tym jest.
Dzięki, że jesteś Ryjku :*
Aaa to dlatego się chowałaś? :D
UsuńNo we trójkę też musimy się schlać, koniecznie! :D
Tej no ja mam nadzieję, że tam dotrę (w sumie nie mam wyjścia, co?), bo tak różnie z tym woodem bywa xD
Chyba to jest jedna z tych rzeczy, która mnie jakoś trzyma - żeby to wszystko nie poszło na marne właśnie. Łączył i to świetnie, co? :>
To ja dziękuję :*
Tak, potem sobie przypomniałam :D
UsuńCzuję, że to będzie istny armagedon XD
Nie masz wyjścia, w ogóle mnie nie denerwuj! Jakby co, to przygarniemy Cię do naszego obozu, o! W tym roku planujemy pojechać trochę wcześniej, żeby dobrą miejscówkę zająć ^^
Oj zdecydowanie ;)
:*
Hahaha nieźle :D
UsuńOj to na pewno! :D Aż mi się ryjek cieszy na samą myśl :D <3
No najlepiej jechać już w środę :D Dobra, dobra, nie krzycz tej, POSTARAM SIĘ xD
Mi też :D :*
UsuńMy też chcemy w środę, albo we wtorek nawet ^^ Dobra, już się kończę się nad Tobą pastwić, ale trzymam za słowo :D
No i świetnie, tak najlepiej! :D Dziękuję, łaskawco :D
UsuńEntuzjazm towarzyszy nam zawsze, gdy jesteśmy pewni, że damy radę wszystkim przeciwnościom losu. Wszystkiego dobrego! :)
OdpowiedzUsuńTylko czy możemy być tego pewni? :)
UsuńDziękuję i również życzę najlepszego ;)
Życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku i żeby serduszko już nie cierpiało ;)
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję bardzo <3
UsuńSzkoda, że nie ma takiego roku, który byłby całkiem sielankowy. De facto cieszę się, że 2014 się skończył, bo dla mnie to był bardzo ciężki i stosunkowo mroczny czas, także miejmy nadzieję - i Tobie też z całego serduszka życzę - aby 2015 był niezwykle udany, dużo ciepełka, żadnych złamanych serc i dużo uśmiechów :)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że to dobrze, bo przecież te ciężkie momenty, trudne chwile uczą nas najwięcej. Dzięki nim także doceniamy te sielankowe chwile bardziej :) Więc mam nadzieję, że i Ty, w tym ciężkim roku dostrzeżesz z czasem jakieś plusy lub lekcje.
UsuńDziękuję bardzo :) Mam nadzieję, że Twój przyniesie więcej dobrego niż złego :)
Bardzo miło się czytało. Myślę podobnie, jak Ty, że z ludźmi, z jakimi udaje nam się zetknąć gdzieś na drodze i z którymi się dogadamy i jeśli powstanie jakaś więź, to się ułoży, bo ja bez ludzi nie mogłabym być spokojna i na pewno tak dużo bym się nie uśmiechała, jak się uśmiecham :) I to myślę, najlepsze motywatory :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, z odpowiednimi ludźmi wszystko jest lepsze i łatwiejsze :)
Usuń